Ogłoszenie

Collapse
No announcement yet.

Konkurs "Strachy na lachy"

Collapse
X
 
  • Filter
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts

    #16
    Odp: Konkurs "Strachy na lachy"

    Przychodzi taki wiek dziecka że spokojny zawsze śpiący maluch zaczyna nagle budzić się w nocy z przeraźliwym płaczem i trudno go uspokoić. Potem są problemy z samodzielnym zaśnięciem w swoim pokoju.
    U nas sprawdziło się kilka sposobów.
    Super sprawą okazała się książeczka FRANKLIN BOI SIĘ CIEMNOŚCI córka wiedziała już że każdy ma prawo się bać
    ponadto:
    Malutka lampka w rogu pokoju aby córka czuła się pewniej bo to zawsze w ciemności przychodziły potwory
    Otwarte drzwi do pokoju dzięki temu wiedziała że jak zawoła to zawsze ją usłyszymy i szybko przybiegniemy
    Odstraszacz potworów w postaci ogromnej maskotki lwa (na pół łóżka) do dziś z nim śpi mimo że ma ponad 8 lat.

    przez nami kolejne zmagania bo młodsza córka wchodzi w etap nocnych leków ale teraz wiemy jak już temu zaradzić


    JULA

    MAJA

    OLGA

    Skomentuj

    •    
         

      #17
      Odp: Konkurs "Strachy na lachy"

      mój synek jest jeszcze na tyle mały, że nie zna strachu ani lęku. Wszystko przed nami, a ja zaś doskonale pamiętam moje własne przedszkolne strachy i sposoby, jakimi moi rodzice je przeganiali. Pierwszym "strachem" był przedszkolny pan woźny. Na jego widok po prostu paraliżowało mnie ze strachu. Kiedyś mój tata zaproponował, żebyśmy woźnemu wymyślili jakieś zabawne imię, to będzie mniej straszny. Następnym krokiem było wyobrażenie sobie pana Bolusia w różnych śmiesznych sytuacjach, np. jak jest przebrany za baletnicę lub w kosmicznym skafandrze zbiera truskawki. Często przedstawialiśmy nasze wizje na obrazkach. Następnego dnia na widok mojego "stracha" wybuchałam śmiechem, przypominając sobie, w jakiej go osadziłam sytuacji.
      Inny lęk wiązał się z leżakowaniem. Bałam się wielkiej sali, zimnego łóżka i dziwnie pachnącej kołdry. Moja mama kupiła sobie oraz mnie badziewne pierścionki, dość podobne do siebie. Obie nosiłyśmy je na "serdecznym" palcu i za każdym razem, kiedy panie przedszkolanki kładły mnie do łóżka, przekręcałam 3 razy pierścionek na palcu i wierzyłam, że moja mama w tym samym momencie robi to samo, myśląc o mnie.

      Skomentuj


        #18
        Odp: Konkurs "Strachy na lachy"

        Jestem mamą 5 letniego wysokofunkcjonującego autystyka Fabianka i 3 letniej zdrowej Amelki, w naszym codziennym życiu trudne momenty i stresy są częste, dlatego musielismy sobie wypracować taką uniwersalną technikę, która pomogłaby każdemu z moich dzieci cieszyć się z życia.
        Moim sposobem na opanowanie stresu i strachu jest pomocnik w postaci małego misia nazwanego przez moje dzieci Fofcio ;-).
        Dzielny Fofcio wystawiany jest na pierwszy front w stresujących chwilach i to on pokazuje moim maluchom, że strach, niepewność, obawa nie są niczym złym a jednocześnie nie muszą paraliżować, tylko dają się pokonać nawet takiemu szkrabowi. Fofcio przeżywa więc jako pierwszy wszelkie wizyty u lekarza czy dentysty, ma stawiane bańki, obcinane pazurki, robione zastrzyki, chodzi do fryzjera a nawet miał kilka razy pobieraną krew do analizy ;-). Odpowiednio przemyślane dialogi mamy z misiem informują dzieci o uczuciach i odczuciach pluszaka a także udzielają rad, jak sobie z tym strachem poradzić. Moje dzieci mają raczej uregulowany tryb życia, dlatego często przewidywalne sytuacje udaje się im wcześniej wytłumaczyć i pokazać na misiaku, że z każdej opresji da się wyjść cało dzięki pomocy najbliższych i szczerej rozmowie!

        Skomentuj


          #19
          Odp: Konkurs "Strachy na lachy"

          Lęk to taki stworek, którego trzeba oswoić, tak jak Mały Książę oswoił lisa

          Pewnej nocy Julka obudziła się, zawołała mnie i ze łzami w oczach spytała: “Co jest na mojej ścianie?” To były cienie drzew. Tylko jak wytłumaczyć 4-letniej dziewczynce, że to tylko miejsca, do których nie dociera światło na skutek jakiejś przeszkody? Bez sensu. Zabrałam więc Julkę do swojego łóżka, a rano - wyspane i szczęśliwe - zaczęłyśmy wycinać z papieru figurki. Była tam Mama, Tata, Mały Braciszek, Nasz Piesek, Kotek z Podwórka, Drzewko z Ogrodu, no i oczywiście Julka. Na koniec przykleiłyśmy do figurek drewniane patyczki. Wieczorem zapaliłyśmy małą lampkę i na ścianie pojawiły się ukochane postacie. W ten sposób wyjaśniło się, skąd na ścianie biorą się cienie. W dodatku zabawa była świetna! Lęk przed cieniami został oswojony do tego stopnia, że Julka je pokochała! Teraz trudno nam wyobrazić sobie wieczór bez teatru cieni! Codziennie wymyślamy nową historię. Niektóre wiążą się z innymi lękami, np. przed mimem, który stoi nieruchomo na deptaku i porusza się energicznie, dzwoniąc donośnie dzwonkiem, tylko wtedy, gdy ktoś wrzuci do jego kapelusza monetę. I to działa! Julka ostatnio sama wrzuciła mimowi pierwszą zarobioną złotówkę, a później skakała i klaskała, gdy on tylko dla niej wyginał się i dzwonił dzwonkiem!

          No, cóż, oswoiłyśmy cienie, więc stałyśmy się za nie odpowiedzialne...

          Skomentuj


            #20
            Odp: Konkurs "Strachy na lachy"

            Długo szukałam sposobu na to, by moje dziecko przestało się bać swoich wymyślonych potworków. Widziało je wszędzie.
            W końcu znalazłam niesamowity sposób, który genialnie się sprawdził.
            Kupiłam ogromny "odstraszacz potworów" i powiesiłam go w pokoju dziecka.
            Teraz wierzy, że to działa. Poza tym spryskuję wieczorem jego pokój lekko jakimś zapachem, mówiąc, że potwory tego zapachu nie znoszą i na pewno nie przyjdą.
            Last edited by joannas1; 17-08-2010, 02:01.

            Skomentuj


              #21
              Odp: Konkurs "Strachy na lachy"

              Kiedy ktoś jest czegoś boi - pragnie wiedzieć, że nie jest sam ze swoim problemem. To dotyczy także dzieci. Staram się więc być wtedy blisko swojej córeczki, przytulić ją, złapać jej drobną rączkę... Staram się także odwrócić jej uwagę od strachu, proponując wspólny spacer, wyjście na basen albo wspólne obejrzenie bajki na dvd. Jeśli moje propozycje są odrzucane - po prostu siedzimy
              razem, przytulone mocno do siebie. Moim zdaniem nie wolno wyśmiewać obaw dziecka - lecz dawać mu zrozumienie i czułość. We dwójkę można pokonać nawet najstraszniejszego potwora!

              Skomentuj


                #22
                Odp: Konkurs "Strachy na lachy"

                Oczywiście nie można niczego bagatelizować.dzieci mają różne strachy moje dziecko miało potwora pod łóżkiem,który miał go zjeść w nocy podczas snu.Tłumaczenia nie pomagały więc zaczęliśmy oswajać smoka czyli zostawiliśmy na noc ciasteczka i mleko -oczywiście smok wszystko zjadł i na talerzu zostawił uśmiech narysowany na kartce i tak przez parę nocy a smok zostawiał co raz to ładniejsze rysunki a to serduszko a to buziaczka itd. Raz nawet zabraliśmy go na wycieczkę i tak straszny smok stał się przyjacielem który chroni syna w nocy.Po pewnym czasie odszedł żeby zaopiekować się innym chłopcem,który boj się ciemności.

                Skomentuj

                •    
                     

                  #23
                  Odp: Konkurs "Strachy na lachy"

                  Moja czteroletnia siostrzenica bała sie chodzić sama do łazienki robić siusiu. Uważa, że są tam potwory, ktore kryją się za pralką. Siostra próbowała róznych metod, tłumaczyła , prosiła. Nic nie pomagało. Trzeba było z nią chodzić.
                  W końcu wpadłam na pomysł, żeby zająć ją zabawą, wtedy zapomni o lękach.
                  Dałam jej długi sznurek, około 2 metry. Jednym końcem przewiązałam ja w pasie, a drugi trzymałam ja. W ten sposób bawiłysmy się w wyprawe na Antarktydę. Ona szła pierwsza, a ja ją ubezpieczałam. Sedes to było miejsce, gdzie trzeba było zostawić flagę, którą była stara apaszka mamy. Zuzia robiła siku, zostawiała flagę i wracałyśmy zadowolone z wyprawy. Ja cały czas stałam za drzwiami, a ona sama wchodziła do łazienki. Po kilku dniach takiej zabawy, przestała sie bać sama wchodzić do toalety. Siostra była zachwycona.
                  Gdy innym razem mówiła,że boi się potworów w szafie, razem obejrzałyśmy program dla dzieci "Bawmy sie Sezamku", gdzi bohaterami sa śmieszne potwory m.in. Elmo, Grover, Ciasteczkowy Potwór. I tłumaczyłam jej, że potwory nie siedzą w szafie, tylko na ulicy Sezamkowej, poza tym są śmieszne, a nie straszne. Kupiłam jej też maskotke Elmo-czerownego, kudłatego potwora, który jest jej ukochanym przytulakiem. Od tamtej pory nie słyszałam już od niej o potworach.
                  Strach trzeba pokonać zabawą. dzieci nie rozumieją, gdy mówimy, że potworów nie ma, skoro ono wie, że są. Zabawa pozwala zapomnieć o lękach i strachu. Sprawdzone!

                  Skomentuj


                    #24
                    Odp: Konkurs "Strachy na lachy"

                    Mamo Tato proszę Was,
                    znajdzie dla mnie dzisiaj czas.
                    O mym strachu Wam opowiem,
                    czy o Waszych też się dowiem?

                    Wysłuchajcie mnie z uwagą,
                    i doradźcie coś z powagą.
                    Zrozumienia oczekuję,
                    wsparcia także potrzebuję.

                    Bo gdy człowiek taki mały,
                    strach jest wtedy okazały.
                    Wyobraźnia wciąż pracuje,
                    twarze strachom już maluje.

                    Czasem trach jest mym dentystą,
                    czasem mnie przeraża wszystko.
                    Czasem boję się lekarza,
                    czasem szafa mnie przeraża.

                    Czasem strach pod łóżkiem siedzi,
                    czasem w szkole mnie też śledzi.
                    Czasem dużym jest owadem,
                    czasem bardzo małym gadem.

                    Jakim ja mam więc sposobem,
                    wszystkim strachom urwać głowę?
                    Wiem,ze Wy mi pomożecie,
                    Was mam tylko na tym świecie.

                    Strachy to poważna sprawa,
                    a nie żadna tam zabawa.
                    Szczerze o nich rozmawiajcie,
                    i się z nich nie wyśmiewajcie.

                    Zapewnijcie bezpieczeństwo,
                    często tulcie swe maleństwo.
                    Nigdy mnie nie ośmieszajcie,
                    o mym strachu pamiętajcie.

                    I nie straszcie mnie dziadami,
                    ani też czarownicami.
                    Bo ja później spać nie mogę,
                    gdyż odczuwam wielką trwogę.

                    Więc już dzisiaj zaczynamy,
                    strachom radę razem damy!
                    I zobaczą wszystkie mamy,
                    dzieci strachy pokonamy!

                    Skomentuj


                      #25
                      Odp: Konkurs "Strachy na lachy"

                      Każdy rodzic zawsze znajdzie dobry sposób na odpędzenie strachów, gdyż najlepiej zna swoje dziecko. Nasz maluszek ma 1,5 roku i przyznam szczerze, że jak na razie to ja sama mogłabym się od niego uczyć pokonywania strachu. Wręcz odwrotnie musimy go uczyć, że niektórych rzeczy powinien się bać i ich unikać np. os. Może strach przyjdzie z czasem wraz z poznaniem świata, jak na razie Gaspar z wielkim entuzjazmem przynosi mi do domu pająki i chrabąszcze majowe, które to właśnie mnie przyprawiają o stan prawie przedzawałowy. Sądzę, że bezpieczny, pełen miłości dom, rodzice dający poczucie zaufania i oparcia są w stanie przegonić wszystkie strachy.

                      Skomentuj

                      •    
                           

                        #26
                        Odp: Konkurs "Strachy na lachy"

                        Napisane przez piotrus76
                        Pamiętam moje dziecięce strachy i nikt mnie wtedy nie chciał słuchać....to było straszne!Mam 3 dziewczyny i nie polecam bajek z przemocą, żadnych krwią płynących informacji,przemocy w rodzinie, straszenia,grożenia typu "bo wiedźma cię zabierze....czy przestanę Cie kochać"....a nawet towarzystwa ludzi o negatywnych cechach.Lepiej zapobiegać...ale jeśli już czegoś dziecko się boi(ciemności, sąsiada, dokuczającego kolegi w przedszkolu...itd.itp)to trzeba wysłuchać, pogadać,rozeznać się co jest grane i zareagować zależnie od typu i rangi problemu....nie bagatelizować , nie wyśmiewać, mocno wspierać, przytulić, pomóc... być po prostu.........więc zajrzyj czasem pod łóżko dziecka czy nie ma tam potwora, czasem śpij razem z nim w łóżku,zapal lampkę nocną,daj ulubioną maskotkę, przytul, puść cicho muzykę ,obroń przed agresywnym kolegą z piaskownicy,dla dziecka to ważne by miało kogoś kto razem z nim pokona jego lęki!
                        ....

                        Skomentuj


                          #27
                          Odp: Konkurs "Strachy na lachy"

                          Boimy się tego, co nie znamy. Jak więc oswoić strach dziecka, dla którego wiele argumentów jest tak absurdalnych jak fizyczne teorie dla niejednego dorosłego? Oczywiście przez zabawę.

                          Moja mała siostra jako jedyna z nas (jesteśmy w trójkę) dorastała w mieście, a nie jak my- na wsi. Uwielbiała wizyty u babci, zwierzęta, przestrzeń, ale jednocześnie wielu miejsc się bała, np. tzw. "letniej kuchni"-czyli skrytki, szopy z maszynami i sadu na końcu podwórza. Wymyśliłyśmy dla niej zabawę w POSZUKIWANIE ZAGADKOWYCH MIEJSC. Nie było mowy o tym, że będziemy oswajać strachy, zeby jej nie przerazić: ZAGADKOWE MIEJSCA brzmiały o wiele bardziej zachęcająco.

                          Przygotowałyśmy plecak, a tam potrzebne rzeczy: latarkę, picie, ciasteczka, kredki, kredę i oczywiście najważniejsze: mapę całego podwórza babci, a na niej trasę do przejścia.

                          Zaczęliśmy od ogródka. Tam I postój i Pierwsza zagadka; "Czy są tu rabatki? Czy są tutaj kwiatki? Jeśli tak, to ile, powąchaj je mile." Zadanie wykonane, a przy okazji przypomniałyśmy sobie kolory i liczenie.

                          Czas na II miejsce "letnią kuchnię". Tutaj małe opory przed wejściem, ale zachęta zagadką pomogła przełamać lęk. Kolejne zadanie przed nami. "Rozejrzyj się uważnie, bo to bardzo ważne, by zapoznań rzeczy nowe, później ruszyć w dalszą drogę". siostra miała za zadanie z latarką obejrzeć półki w skrytce i dokładnie opisać, co tam widzi. A znajdowały się tam: słoiki z zaprawami, stare wiaderka, dekielki, wazoniki, nawet dętka od rowera i czerwone koraliki ze starej lampy- doskonałe na koraliki wykonane w późniejszym czasie.

                          Kolejne miejsce, to szopa. Przy wejściu informacja na dużej kartce. "Wchodzimy radośnie i witamy wiosnę. Piosenkę śpiewamy, i się uśmiechamy". Wejście w miłej atmosferze i moim towarzystwie było całkiem przyjemnie. Oprowadziła siostrę po szopce. Zgadywałyśmy nazwy sprzętów i wymyślałyśmy jak najwięcej ich funkcji. Okazało się, że to nie straszne miejsce, tylko pomieszczenie dla maszyn niezbędnych na polu i w gospodarstwie. A na koniec oznaczyłyśmy na betonie wielkim kołem za pomocą kredy tą maszynę, która najbardziej spodobała się siostrze

                          Kolejna przystań w sadzie. "Dużo drzew, wysoka trawa, tu zaczyna się zabawa. Kto odszuka gdzie są jabłka, gdzie czereśnia, gdzie rabatka." Biegałyśmy wśród drzew rzucając nazwami drzew, a na koniec wyciągnęłyśmy kredki, by namalować swój ulubiony owoc.

                          Ostatnim odwiedzonym miejscem była altanka przy domu. i tutaj na krześle zawinięta kartka: "Cała podróż zaliczona, pewnie każda z was zmęczona. Miejsca wszystkie wszerz poznane, a w nich rzeczy rozpoznane. Teraz czas na odpoczynek- coś słodkiego dla Waszych minek" I pod stolikiem placek drożdzowy, który zjadłyśmy z apetytem- tak jak i ciastka z plecaka.


                          Zabawa bardzo miła i wcale nie czasochłonna. Oczywiście nie ma się co czarować, że siostra teraz bez oporów wchodzi w poszczgólne mijsca- ale poznała je, odwiedziła i wie, co w nich się znajduje.

                          A zabawa jest przez nią modyfikowana i wykorzystywana nawet w mieście. Bo nawet park i plac zabaw są dobrymi miejscami na zorganizowanie poszukiwania skarbów.

                          Skomentuj


                            #28
                            Odp: Konkurs "Strachy na lachy"

                            Ostatnio moja córcia zrezygnowała nawet z wesołego miasteczka, ponieważ dowiedziała się od brata, że jest tam "salon strachu". Wszystko co związane jest z czarownicami, strachami, duchami zdecydowanie ją odstrasza! Usłyszała ode mnie wymyśloną na poczekaniu historię, że owe strachy czują się samotne i potrzebują dzieci, dlatego wyglądaja na "ludzki świat". A ponieważ same się boją, a chciałyby bawić się z dziećmi to straszą, bo nie wiedzą jak to inaczej o tym powiedzieć...Strachy potrafią straszyć, tak jak ludzie mówić. Córcia wysłuchała, i owszem, ale nie dawała za wygraną: "to dlaczego one są samotne, przecież mogą bawić się ze sobą, jest ich tam dużo". Ups! Próbując wysilić wszystkie szare komórki, by nadać jakiś logiczny sens mej opowiastce udało mi się wpleść wątek nudy. "Bo wiesz, one się ze sobą nudzą, tak jak ty - masz rodzeństwo, ale czasem masz już dość zabaw z nimi i chcesz się pobawić ze Stasiem. Albo nudzą ci się zabawki i wolisz pożyczyć od Zuzi". Córcia popatrzyła na mnie z dezaprobatą i odrzekła twardo: "ja nigdy się nie nudzę". "No to koniec" - przemknęło mi przez głowę. "Co tu teraz wymyslić?" Ale to wyobraźnia i logika dziecięca jest niewyobrażalna - córcia spontanicznie odparła: "to faktycznie ja lestem lepsza i silniejsza od tych potworów. Nigdy się nie nudzę i mam dużo rodzeństwa to nie czuję się samotna". Uff! Nie wiem czy pójdzie następnym razem na wesołe miasteczko, ale "duchowy temat" wydaje się byc choć trochę oswojony. Warto snuć opowieści, nawet jeśli wydaje się, że dziecko ich początkowo "nie kupuje" - ono przecież nie chce się bać i będzie też starało się znaleźć jakieś, pasujące i zrozumiałe dla siebie,wyjście z tej trudnej sytuacji!

                            Skomentuj


                              #29
                              Odp: Konkurs "Strachy na lachy"

                              Zawsze powtarzałam córeczce, że nie ma się czego bać, lecz ona strasznie bała się zostawać sama w domu, że ktoś ją ukradnie, albo do drzwi będzie pukał jakiś potwór. Ciągnęła mnie wtedy za rękę i płakała bym nigdzie nie szła, albo musiałam zabierać ją ze sobą, nawet schodząc na dół do sklepu. W końcu któregoś dnia powiedziałam jej, żeby wzięła swojego wielkiego misia za rękę , gdyż będzie jej rycerzem, aby stanęła na stołeczku i patrzyła przez wizjer na korytarz. A ja wtedy machałam do niej i uśmiechałam się powoli schodząc ze schodów. Córcia cały czas stała i wypatrywała mnie, widziała kto idzie, więc się nie bała, a odchodziłam na kilka minut. Potem już się przyzwyczaiła i problem zniknął.
                              Trzeba pamiętać by zachęcać dziecko najpostszymi metodami i stopniowo oswajać, oraz sprawiać poczucie bezpieczeństwa. Niech dziecko wie, że jeśli mama powie, że nic się złego nie wydarzy, to tak właśnie będzie. I oczywiście chwalmy dziecko, że jest takie dzielne i sobie poradziło

                              Skomentuj


                                #30
                                Odp: Konkurs "Strachy na lachy"

                                Zaczynamy od przeszukania pokoju .Latarki w ręce i zaglądamy do każdego konta .Gdy pokój jest wolny od strachów,duchów i upiorów .Opowiadam synkowi śmieszna historyjkę z mojego dzieciństwa ,jak ja to bałam się swojego cienia ,albo jakiegoś upiorka .Na koniec czytam synkowi bajkę śmieszna i wesołą .wielki buziak i tak w razie czego zostawiam zapalona małą lampkę -czarodziejską oczywiście odstraszającą złe moce .

                                Skomentuj

                                       
                                Working...
                                X