Właściwie to nie wiem, na czym polega "atrakcyjność" tej bajeczki, napisanej przeze mnie dla Julka jakiś czas temu. Ale gdy rozpoczynamy nasz rytuał zasypiania, prosi zawsze o nią:
Nocna powiastka o mądrej głowie...
Moje Maleństwo, zamknij swe oczka,
do okna Twego puka już nocka,
posnęły misie, za oknem ptaki,
nawet wiatr hultaj kołysze maki.
Uśnij Maleńki, bajka już czeka,
i snu krainę magią powleka.
krótką opowieść przed dziećmi snuje,
nocne przygody im obiecuje.
Żyła raz sowa - gdzie? - w leśnym gaju,
w dziupli modrzewia miała jak w raju,
cicho, cieplutko, i komfortowo,
piękne mieszkanko - wybrała z głową!
Na ciepłe lokum lisek miał chętkę,
namawiał sowę na pogawędkę,
i tak się głowił dniami, nocami,
jak dziuplę zdobyć - tak sobie, za nic...
A że chytruskiem był od pradziada,
chytrze do sowy mądrej powiada:
"Po co ci takie liche mieszkanie,
bez drzwi, bez okien - dam ci coś za nie".
Sowa na lisa łypnęła okiem,
ten za nią chytrym wodzi wciąż wzrokiem.
"Dam ci naszyjnik - drogi, jedyny" -
i łapką wskazał na pajęczyny.
"Widzisz jak błyszczą cenne klejnoty?
weź je i sprzedaj, znikną kłopoty,
i kupisz sobie zamki, pałace,
ja nie żartuję, perłami płacę"!
A sowa ciągle głową kręciła,
z liska-chytruska jednak nie kpiła,
rzekła mu tylko na pożegnanie:
"Co, krople rosy, za me mieszkanie"?
I do swej dziupli wnet się schowała,
do snu krainy poszybowała,
a lis chytrusek wciąż się dziwował,
że jednak sowa to mądra głowa...
Nocna powiastka o mądrej głowie...
Moje Maleństwo, zamknij swe oczka,
do okna Twego puka już nocka,
posnęły misie, za oknem ptaki,
nawet wiatr hultaj kołysze maki.
Uśnij Maleńki, bajka już czeka,
i snu krainę magią powleka.
krótką opowieść przed dziećmi snuje,
nocne przygody im obiecuje.
Żyła raz sowa - gdzie? - w leśnym gaju,
w dziupli modrzewia miała jak w raju,
cicho, cieplutko, i komfortowo,
piękne mieszkanko - wybrała z głową!
Na ciepłe lokum lisek miał chętkę,
namawiał sowę na pogawędkę,
i tak się głowił dniami, nocami,
jak dziuplę zdobyć - tak sobie, za nic...
A że chytruskiem był od pradziada,
chytrze do sowy mądrej powiada:
"Po co ci takie liche mieszkanie,
bez drzwi, bez okien - dam ci coś za nie".
Sowa na lisa łypnęła okiem,
ten za nią chytrym wodzi wciąż wzrokiem.
"Dam ci naszyjnik - drogi, jedyny" -
i łapką wskazał na pajęczyny.
"Widzisz jak błyszczą cenne klejnoty?
weź je i sprzedaj, znikną kłopoty,
i kupisz sobie zamki, pałace,
ja nie żartuję, perłami płacę"!
A sowa ciągle głową kręciła,
z liska-chytruska jednak nie kpiła,
rzekła mu tylko na pożegnanie:
"Co, krople rosy, za me mieszkanie"?
I do swej dziupli wnet się schowała,
do snu krainy poszybowała,
a lis chytrusek wciąż się dziwował,
że jednak sowa to mądra głowa...
Skomentuj