Odp: konkurs "Barbie i podwodna tajemnica"
Syrenka obudziła się w swym muszlowym łóżku.... Przetarła swe piękne włosy, przegarnęła dłonią długie, lśniące włosy i rozejrzała się po swej komnacie królewskiego, podwodnego pałacu jej ojca Gwinoniusza.. Od razu przypomniały jej się wydarzenia poprzedniego wieczoru... Cudowny bal powitalny i tylu kawalerów, tylu gości....
Niestety...wieczór przeminął bezpowrotnie... minęła i noc w jej podwodnym świecie...Czas wstawać... Kiedy tylko zeskoczyła delikatnie ze swego posłania i przeciągnęła się swym zgrabnym syrenim ogonem...do jej komnaty wpłynęły dwie służące- pokojówki pochodzące z rodu koników morskich i posłusznie skinęły glowami... Księżniczka syrenka odprawiła je jednak jednym ruchem dłoni - odwykął wszak od tej całej dworskiej etykiety...i postanowiła, że czas rozjerzeć się na nowo po krolestwie jej ojca... Czemu na nowo? Ponieważ wczoraj wróciła z Odległego Oceanu Lazurowego Błękitu, gdzie wlaśnie skończyła studia z prawa morskiego...
Syrenka zjadła szybkie śniadanie i wypłynęła przed pałac.. Poranek był wspaniały... Słońce stało już dość wysoko i prześwietlało wodę na dużą głebokość. Zapragnęła zobaczyć królewski ogród, trochę powspominac dziecięce czasy... powspominać...
Ogród jak zwykle zachwycał feerią barw! Zadbany, z różnorodnością gatunków roślinności morskiej... Ogrodnik krab dbał o niego znakomicie..wszystko pięknie przycięte... Syrenka Odwiedzała tu swoje miejsca wspomnień... W myślach, jak zawsze w takich chwilach wróciła do Jonasa....jeszcze tak niedawno bawiła sie z nim tutaj... jeszcze tak niedawno zaczynali razem szkołę podstawową Pani Laurencji Rekinowej- Młotowej...a jego już tak danwo nie ma... zaginął bezpowrotnie na Morzu Niejasnych Wydarzeń... Tak. Jonas był jej najlepszym przyjacielem z dzieciństwa.. Tak bardzo chciałaby własnie z nim, właśnie dziś, cieszyć się z powrotu do domu...
Po dłuższej chwili Królewna syrenka powróciła do rzeczywistości... Postanowiła nie rozczulać się dłużej nad dawnymi wspomnieniami tylko cieszyć się powrotem ....i pięknym dniem... Krótkie opłynięcie pałacu, nabliższych sąsiadów (Państwa Langustów i Płaszczków), u kórych nie mogla odmówić spróbowania najmodniejszego ostatnio dania z wodorostów niebieskich i teraz już nic nie mogło jej zatrzymać.... Piaszczysta plaża na brzegu Wyspy Bez Ludzi czekała na nią kusząc czystością i ciepłem rozgrzanego piasku! Wreszcie mogła się trochę powylegiwać w promieniach słońca!
Kąpiel słoneczna syrenki przeciagnęła się trochę... zasnęła.... obudził ją wiatr, który wzmagał się z każdą chwilą.. nadciągał sztorm... nie bała się jednak, morska toń była jej doskonale znana i tam zawsze panował spokój... Coś jednka bylo nie tak... Krolewska córka czuła, że ktoś ją obserwuje....rozejrzała się, ale nikogo nie zauważyła..Czym prędzej wskoczyła do wody..po chwili nie było po niej śladu, tylko wygnieciony piasek i zgubione na nim dwie ozdobne łuski świadczyć mogły o niedawnej czyjejś obecności...
Powrót do królewskiego pałacu okazał się jednak trudniejszy niż myślała... Syrenka cały czas miała wrażenie, że podąża za nią jakiś cień... Kluczyła wśród raf i podwodnych skał i kiedy już myślała, że dziwny towarzysz odpuscił pogoń za nią... poczuła opadającą na nią sieć....
"O nie! Co się dzieje?!"- pomyślała... I to była jej ostatnia myśl....zemdlała otoczona siecią i unoszącą ją morską wodą wzburzoną przez targający nią sztorm....
Syrenka obudziła się w swym muszlowym łóżku.... Przetarła swe piękne włosy, przegarnęła dłonią długie, lśniące włosy i rozejrzała się po swej komnacie królewskiego, podwodnego pałacu jej ojca Gwinoniusza.. Od razu przypomniały jej się wydarzenia poprzedniego wieczoru... Cudowny bal powitalny i tylu kawalerów, tylu gości....
Niestety...wieczór przeminął bezpowrotnie... minęła i noc w jej podwodnym świecie...Czas wstawać... Kiedy tylko zeskoczyła delikatnie ze swego posłania i przeciągnęła się swym zgrabnym syrenim ogonem...do jej komnaty wpłynęły dwie służące- pokojówki pochodzące z rodu koników morskich i posłusznie skinęły glowami... Księżniczka syrenka odprawiła je jednak jednym ruchem dłoni - odwykął wszak od tej całej dworskiej etykiety...i postanowiła, że czas rozjerzeć się na nowo po krolestwie jej ojca... Czemu na nowo? Ponieważ wczoraj wróciła z Odległego Oceanu Lazurowego Błękitu, gdzie wlaśnie skończyła studia z prawa morskiego...
Syrenka zjadła szybkie śniadanie i wypłynęła przed pałac.. Poranek był wspaniały... Słońce stało już dość wysoko i prześwietlało wodę na dużą głebokość. Zapragnęła zobaczyć królewski ogród, trochę powspominac dziecięce czasy... powspominać...
Ogród jak zwykle zachwycał feerią barw! Zadbany, z różnorodnością gatunków roślinności morskiej... Ogrodnik krab dbał o niego znakomicie..wszystko pięknie przycięte... Syrenka Odwiedzała tu swoje miejsca wspomnień... W myślach, jak zawsze w takich chwilach wróciła do Jonasa....jeszcze tak niedawno bawiła sie z nim tutaj... jeszcze tak niedawno zaczynali razem szkołę podstawową Pani Laurencji Rekinowej- Młotowej...a jego już tak danwo nie ma... zaginął bezpowrotnie na Morzu Niejasnych Wydarzeń... Tak. Jonas był jej najlepszym przyjacielem z dzieciństwa.. Tak bardzo chciałaby własnie z nim, właśnie dziś, cieszyć się z powrotu do domu...
Po dłuższej chwili Królewna syrenka powróciła do rzeczywistości... Postanowiła nie rozczulać się dłużej nad dawnymi wspomnieniami tylko cieszyć się powrotem ....i pięknym dniem... Krótkie opłynięcie pałacu, nabliższych sąsiadów (Państwa Langustów i Płaszczków), u kórych nie mogla odmówić spróbowania najmodniejszego ostatnio dania z wodorostów niebieskich i teraz już nic nie mogło jej zatrzymać.... Piaszczysta plaża na brzegu Wyspy Bez Ludzi czekała na nią kusząc czystością i ciepłem rozgrzanego piasku! Wreszcie mogła się trochę powylegiwać w promieniach słońca!
Kąpiel słoneczna syrenki przeciagnęła się trochę... zasnęła.... obudził ją wiatr, który wzmagał się z każdą chwilą.. nadciągał sztorm... nie bała się jednak, morska toń była jej doskonale znana i tam zawsze panował spokój... Coś jednka bylo nie tak... Krolewska córka czuła, że ktoś ją obserwuje....rozejrzała się, ale nikogo nie zauważyła..Czym prędzej wskoczyła do wody..po chwili nie było po niej śladu, tylko wygnieciony piasek i zgubione na nim dwie ozdobne łuski świadczyć mogły o niedawnej czyjejś obecności...
Powrót do królewskiego pałacu okazał się jednak trudniejszy niż myślała... Syrenka cały czas miała wrażenie, że podąża za nią jakiś cień... Kluczyła wśród raf i podwodnych skał i kiedy już myślała, że dziwny towarzysz odpuscił pogoń za nią... poczuła opadającą na nią sieć....
"O nie! Co się dzieje?!"- pomyślała... I to była jej ostatnia myśl....zemdlała otoczona siecią i unoszącą ją morską wodą wzburzoną przez targający nią sztorm....
Skomentuj