Ogłoszenie

Collapse
No announcement yet.

Kiedy trafiłyście do szpitala?

Collapse
X
 
  • Filter
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts

    #16
    Odp: Kiedy trafiłyście do szpitala?

    A propo - zdrowia...Przez cały pobyt w szpitalu modliłam się aby naszej kruszynce nic się nie stało.Zastanawiałam się dlaczego tu trafiłam.Obwiniałam się za to, co się stało...Teraz, choć od porodu minął już ponad rok nadal prześladują mnie takie myśli...Zresztą wszystkie leżące za mną na sali dziewczyny zachowywały się tak samo. Niby wspólnie dodawałyśmy sobie otuchy, ale myśli w głowie pozostały nie zmienione..

    Skomentuj

    •    
         

      #17
      Odp: Kiedy trafiłyście do szpitala?

      Ja ...na Patologię ciąży trafiłam około 4 tygodnia, bo stwierdzono u mnie wstępnie ciążę pozamaciczną. Na szczęście ... lekarz 8 marca powiedział mi,że nastąpiła pomyłka Takie pomyłki to ja lubię potem wylądowałam na Patologii ok 32 tygodnia ciąży,bo dziecko mało przybierało na wadze. Po porodzie dopiero okazało się,że za tatusiem ma dużą główkę i stosunkowo do reszty ciała głowa była tak o 3 tygodnie większa. Trochę zakręciałam...ale mam nadzieję,że zrozumiecie o co mi chodzi. Ogólnie co wizytę ginekolożka chciała wypchnąć mnie na Patologię,bo ciągle miała zastrzeżenia Na porodówkę pojechałam w 42 tygodniu ciąży . Urodziłam następnego dnia od przyjęcia Jupiiiii...poród " ała" .



      Skomentuj


        #18
        Odp: Kiedy trafiłyście do szpitala?

        Termin miałam wyznaczony na 9 maja w ten sam dzień miałam ostatnią wizytę. Zostałam poinformowana, że jeśli akcja porodowa nie zacznie się w ciągu tygodnia to stawić mam się w szpitalu. I takim też sposobem 16 maja wylądowałam na Patologi ciąży.. 19 maja lekarze zdecydowali podjęcie wywołania porodu.. I tak pierwszy dzień(20maj) po oksytocynie wysokie skurcze - nic. Dzień drugi (21maj) druga próba oksytocyny.. skurcze na najwyższą skalę 100 - nic Dnia 22 maja podjęto trzecią - ostatnią próbę wywołania porodu i scenariusz znów się powtórzył oksytocyna - skurcze - brak postępu - stwierdzona dystocja szyjki, a i w tym dniu od razu cesarka. Po ciężkim tygodniu spędzonym w szpitalu urodziłam prześliczną córeczkę w 42 tygodniu ciąży

        Skomentuj


          #19
          Odp: Kiedy trafiłyście do szpitala?

          Ja do porodu trafiłam 2 tyg. przed terminem. Choć 2 razy podczas ciąży byłam w szpitalu. Też miałam problemy z łożyskiem. Akcja porodowa trwała 12 godzin. Poród był naturalny, ale zakończył się wsparciem kleszczowym.

          Skomentuj


            #20
            Odp: Kiedy trafiłyście do szpitala?

            A jk wspominasz poród kleszczowy? Czytałam, że może być niebezpieczny jeśli przeprowadzi się go nieprawidłowo?

            Skomentuj


              #21
              Odp: Kiedy trafiłyście do szpitala?

              ja tez zawsze jak lądowałam w szpitalu(i nie tylko) to modliłam sie by dzidzia była zdrowa żeby nic jej nie bylo... no ale niestety po porodzie 3 tygodnie leżelismy w szpitalu bo malutki poważnie zachorował a naszczęście teraz jest zdrowym wesołym chłopcem

              prawie każda z nas troche podczas ciąży przeszła grunt że wszystko dobrze sie potoczyło jednym szybciej drugim troche później ale najważniejsze że wszystko z dzieciulkami dobrze
              pozdrawiam

              <a href="http://www.suwaczki.com/"><img src="http://www.suwaczki.com/tickers/iv09wn15jzs90ip7.png" alt="Suwaczek z babyboom.pl" border="0"/></a>
              [link=http://www.suwaczki.com/][img noborder]http://www.suwaczki.com/tickers/iv09wn15jzs90ip7.png[/img][/link]
              http://www.suwaczki.com/tickers/iv09wn15jzs90ip7.png<a href="http://www.suwaczki.com/"><img src="http://www.suwaczki.com/tickers/9ltfu6bdksagxb97.png" alt="Suwaczek z babyboom.pl" border="0"/></a>

              Skomentuj


                #22
                Odp: Kiedy trafiłyście do szpitala?

                Pamiętam jak my czekaliśmy, by w końcu wyjść do domku. A byliśmy cały tydzień, bo mały miał żółtaczkę. Źle wspominam ten tydzień.

                Skomentuj

                •    
                     

                  #23
                  Odp: Kiedy trafiłyście do szpitala?

                  Moja młodsza córeczka musiałam zostać w szpitalu ponad 2 tygodnie. To i tak naprawdę bardzo krótko biorąc pod uwagę fakt, że urodziła się w 31 tygodniu ciąży. To były najdłuższe dwa tygodnie w moim życiu...

                  Skomentuj


                    #24
                    Odp: Kiedy trafiłyście do szpitala?

                    Napisane przez inesita28 Pokaż wiadomość
                    Pamiętam jak my czekaliśmy, by w końcu wyjść do domku. A byliśmy cały tydzień, bo mały miał żółtaczkę. Źle wspominam ten tydzień.
                    U mnie podobnie. Też zółtaczka i długie oczekiwanie kiedy nas wypuszczą. Jak sobie przypomnę te naświetlenia i okularki, które musiała mieć cały czas na oczkach



                    Skomentuj


                      #25
                      Odp: Kiedy trafiłyście do szpitala?

                      eh żółtaczka... mój synek nie miał żółtaczki ale koleżanki obok mnie miała córeczka i ona z nią leżała równy tydzień a ja z synkiem 3 gdyż mój malutki Szkrabek miał posocznice(sepse) i po porodzie (przez te 3tygodnie leżenia w szpitalu) widziałam go 3 razy(pokarm mu odciagalam i pielęgniarkom nosiłam niektóre pozwalaly mi przez chwile popatrzec na synka) a tak on był na sali noworodkowej i do tego w izolatce a ja na sali normalnej i do tego sama(jak ta kobieta z córeczka wyszła) bez rzadnej towarzyszki myślałam że tam ze świruje i do tego nic na temat zdrowia maluszka nie chcieli mi powiedzieć ale taka jedna pielęgniarka fajna młoda potajemnie mi mówiła jakie malutki ma wyniki kiedy sie polepsza itp jestem jej ogromnie wdzięczna bo gdyby nie ona to chyba bym zwariowała(wiem że w tedy powinnam być silna ale ryczałam non stop tak sie bałam o synka...) na szczęscie wszystko skończyło sie dobrze

                      <a href="http://www.suwaczki.com/"><img src="http://www.suwaczki.com/tickers/iv09wn15jzs90ip7.png" alt="Suwaczek z babyboom.pl" border="0"/></a>
                      [link=http://www.suwaczki.com/][img noborder]http://www.suwaczki.com/tickers/iv09wn15jzs90ip7.png[/img][/link]
                      http://www.suwaczki.com/tickers/iv09wn15jzs90ip7.png<a href="http://www.suwaczki.com/"><img src="http://www.suwaczki.com/tickers/9ltfu6bdksagxb97.png" alt="Suwaczek z babyboom.pl" border="0"/></a>

                      Skomentuj

                      •    
                           

                        #26
                        Odp: Kiedy trafiłyście do szpitala?

                        Napisane przez malenka_18 Pokaż wiadomość
                        eh żółtaczka... mój synek nie miał żółtaczki ale koleżanki obok mnie miała córeczka i ona z nią leżała równy tydzień a ja z synkiem 3 gdyż mój malutki Szkrabek miał posocznice(sepse) i po porodzie (przez te 3tygodnie leżenia w szpitalu) widziałam go 3 razy(pokarm mu odciagalam i pielęgniarkom nosiłam niektóre pozwalaly mi przez chwile popatrzec na synka) a tak on był na sali noworodkowej i do tego w izolatce a ja na sali normalnej i do tego sama(jak ta kobieta z córeczka wyszła) bez rzadnej towarzyszki myślałam że tam ze świruje i do tego nic na temat zdrowia maluszka nie chcieli mi powiedzieć ale taka jedna pielęgniarka fajna młoda potajemnie mi mówiła jakie malutki ma wyniki kiedy sie polepsza itp jestem jej ogromnie wdzięczna bo gdyby nie ona to chyba bym zwariowała(wiem że w tedy powinnam być silna ale ryczałam non stop tak sie bałam o synka...) na szczęscie wszystko skończyło sie dobrze
                        Ja w pierwszej i drugiej dobie po porodzie miałam taką samą sytuację - mogłam donosić pokarm i patrzeć na córeczkę. Leżałam na sali z dziewczyną, która co chwila tuliła swojego malutkiego synka.To było takie trudne i bolesne doświadczenie. Na szczęście teraz możemy przytulac się do woli

                        Skomentuj


                          #27
                          Odp: Kiedy trafiłyście do szpitala?

                          dokładnie te najgorsze chwile są juz dawno za nami a teraz trzeba tylko się cieszyć ze jest wszystko dobrze... ale ten czas w szpitalu bez dziecka przy sobie to był najgorszy czas... jak patrzyłam jak matki tula dzidzie do siebie to ze łzami w oczach ze ja tak nie moge i bałam sie ze nie zrobie tego ze nie przytule ale wszystko skonczyło sie dobrze malutki był i jest silny i poradził sobie z choroba teraz tylko musze go kotrlolowac tzn mocz i krew raz w miesiacu bo malutki ma wodonercze i refluks moczowy... ale razimy sobie z tym...

                          <a href="http://www.suwaczki.com/"><img src="http://www.suwaczki.com/tickers/iv09wn15jzs90ip7.png" alt="Suwaczek z babyboom.pl" border="0"/></a>
                          [link=http://www.suwaczki.com/][img noborder]http://www.suwaczki.com/tickers/iv09wn15jzs90ip7.png[/img][/link]
                          http://www.suwaczki.com/tickers/iv09wn15jzs90ip7.png<a href="http://www.suwaczki.com/"><img src="http://www.suwaczki.com/tickers/9ltfu6bdksagxb97.png" alt="Suwaczek z babyboom.pl" border="0"/></a>

                          Skomentuj


                            #28
                            Odp: Kiedy trafiłyście do szpitala?

                            Napisane przez malenka_18 Pokaż wiadomość
                            dokładnie te najgorsze chwile są juz dawno za nami a teraz trzeba tylko się cieszyć ze jest wszystko dobrze... ale ten czas w szpitalu bez dziecka przy sobie to był najgorszy czas... jak patrzyłam jak matki tula dzidzie do siebie to ze łzami w oczach ze ja tak nie moge i bałam sie ze nie zrobie tego ze nie przytule ale wszystko skonczyło sie dobrze malutki był i jest silny i poradził sobie z choroba teraz tylko musze go kotrlolowac tzn mocz i krew raz w miesiacu bo malutki ma wodonercze i refluks moczowy... ale razimy sobie z tym...
                            A jak się objawia ten refluks?Moja starsza córka ma nieustannie dużo leukocytów w moczu. Lekarze nie potrafią znaleźć przyczyny. Martwię się o nią bo trwa to naprawdę bardzo długo. Kiedyś jeden z lekarzy wspomniał właśnie o refluksie, ale badania niby niczego nie wykryły...

                            Skomentuj


                              #29
                              Odp: Kiedy trafiłyście do szpitala?

                              refluks tako nie objawia sie niczym. u nas to wyszło na pierwszym po urodzeniu usg ze cos ma nie tak z nerkami malutki i dostalismy skierowanie do DSK w Białymstoku do nefrologa i okazało sie tam (po 3dniowym pobycie w klinice) ze ma wodonercze nerki lewej i refluks nerki prawej. a to ze ma refluks wykryto podczas badania cystouretrografi mikcyjnej(wprowadzany miał przez siusiaka kontrast to w sumie potocznie mówiąc było badanie RTG układu moczowego) i w ten sposób wykrywa się właśnie refluks i inne choroby nerek i to niby jest genetyczne. Mój synek tez ma niestety często infekcje w moczu... i Filipek przewlekle musi przyjmować furagin. ale radzimy sobie.

                              <a href="http://www.suwaczki.com/"><img src="http://www.suwaczki.com/tickers/iv09wn15jzs90ip7.png" alt="Suwaczek z babyboom.pl" border="0"/></a>
                              [link=http://www.suwaczki.com/][img noborder]http://www.suwaczki.com/tickers/iv09wn15jzs90ip7.png[/img][/link]
                              http://www.suwaczki.com/tickers/iv09wn15jzs90ip7.png<a href="http://www.suwaczki.com/"><img src="http://www.suwaczki.com/tickers/9ltfu6bdksagxb97.png" alt="Suwaczek z babyboom.pl" border="0"/></a>

                              Skomentuj


                                #30
                                Odp: Kiedy trafiłyście do szpitala?

                                pierwszy raz w 37 tygodniu... jest niedziela rano, ja brzuch wielkości arbuza, albo nawet dwóch (przytyłam w ciąży 25kg) zwlekłam się z łózka ok 11 i stwierdziłam że wraz z mężem pojedziemy do kościoła na 13.... mój synek miewał codziennie czkawki, dzień w dzień o tej samej godzinie, jem śniadanie, a tu nic... pomyślałam, sobie ze może spi... po śniadanku, kilka przysiadów dla kondycji, i zbieram sie do kościoła.... a Filip nic, pomyślałam, że może u ciasno tam, znudziło mu się kopanie mnie... pojechałam do kościoła, w kościele dalej nic... cisza... nie mogłam wytrzymać tej niepewności, jedziemy na izbę przyjęć... podpięli mi ktg... i położna mówi "jest nasz śpioszek" kamień z serca...
                                drugim razem pojechałam w 40 tyg. boo miałam już dość, każdy się mnie tylko pytał kiedy urodzisz, oddaj dzieciom piłkę, jesteś już po terminie... tam się coś złego dzieje i etc. Stwierdziłam że posiedzę na patologii, przynajmniej będę miała spokój... pojechałam na izbę 31.05 a urodziłam 01.06 o godzinie 4:20 ))

                                Skomentuj

                                       
                                Working...
                                X