Ogłoszenie

Collapse
No announcement yet.

wkurzyłam sie

Collapse
X
 
  • Filter
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts

    #16
    my mieszkamy sami i i tak nas to spotyka




    Skomentuj

    •    
         

      #17
      Iza nie dasz rady nic zmienić, skoro mama się obraża. Chyba pozostaje
      po prostu to przecierpieć.
      Życzę Ci, żeby się udało przekonać rodziców.
      To, że ktoś wychował 3-4 nawet dzieci nie znaczy, że robił to najlepiej
      i wszystko tak jak trzeba.
      Uważam, że rodzice powinni dać szansę nam na wychowywanie swoich
      bez wtrącania się.
      Akurat ja mam to szczęście, że mam spokój w tej sprawie.

      Co do nocniczka to akurat zgadzam się z Twoją mamą

      Skomentuj


        #18
        mój ojciec natomiast uważa sie za mądrzejszego od lekarzy, jeszcze nie chodzi o slodycze, bo mala ma dopiero dwa miesiace, ale on i moja tesciowa nie potrafia pojac, ze dziecku w tym wieku na prawde wystarczy samo mleko, nie, bo oni inaczej wychowywali swoje pociechy, to ja juz powinnam dawac jej kaszki, herbatki i inne cuda niewidy. a lekarz? po co mi jakies tam konsultacje?

        Skomentuj


          #19
          podsuń im delikatnie poradnik żywienia niemowlaka

          Skomentuj


            #20
            Ja mieszkam z teściową i tez muszę walczyc hehe!Kacper ma 7 miesięcy i obraza,że nie daje mu czekolady ani nic ...i jeszcze to ,ż enie powinnam bawić sie w gotowanie specjalne dla malucha bo to i tak nic nie da bo ona pierwszą zupę jaką podała swoim dzieciom (w 3 miesiacu) była fasolowa!!i zawsze ten tekst-ja Cie nie pouczam tylko ja bym tak zrobiła bo tak jest moim zdnaiem najlepiej a tY rób co uważasz-w domyśle wszystko zle...a najgorsze jest to ,ż eprobuje buntować mojego Ukochanego-ale On sie nie daje i powiedział,że ufa mi w 100%
            Kacper-20.06.2008

            Skomentuj


              #21
              Moja starsza córka w tym roku zdaje maturę, słodycze zaczęła jeść gdy skończyła 2 latka, Malwinka ma 20 miesięcy i nie daję jej słodyczy. To moje dzieci i ja o tym decyduję. Gdy ktoś przynosi Małej czekoladki, dziękuję grzecznie, mówię, że ona jeszcze nie je słodyczy i oddaje starszej. Moim skromnym zdaniem to nie kwestia wieku, tylko przekonań. Pozdrawiam.

              Skomentuj


                #22
                Iza a z nocnikiem to ja bym spróbowała Nie chodzi mi już o Twoją mamę,
                żeby robić jej na złość czy pokazać kto ma rację.
                Ja posadziłam Julkę pierwszy raz kiedy miała 11 miesięcy. Załapała o co chodzi.
                Jak zrobi coś na nocniku to ją chwalę i mówię, jaka jest grzeczna fajna
                dziewczynka Nie mówię, że woła na nocnik ale jak ją już na nim posadzę to
                zazwyczaj są jakieś efekty. I tak pomału ją przyzwyczajam. Nie trzymam jej na
                tym nocniku godzinami, bo to już jest przesada. Ale próbuję
                A widzę, że cierpliwość popłaca. A im szybciej się oduczy robić w pieluszkę tym lepiej.
                Nauczyłam się też już oreintować się kiedy chce jej się siku czy kupkę.
                Mówię, że idę po nocnik i przekładam to na jej język
                Dzieci są różne więc może być u Ciebie zupełnie inaczej.
                Uważam że nie zaszkodzi spróbować. Ale nic na siłę.


                Skomentuj

                •    
                     

                  #23
                  oj tak to jest z tymi rodzicami. Czsem warto coś przemilczeć a i tak robić po swojemu. U mnie to się sprawdza. Choć nie mieszkamy z rodzicami, to i tak jak się spotykamy to oni wszystko wiedzą najlepiej. Z moją mamą to się dogaduję, bo twierdzi moje dziecko moje wychowanie. Gorzej jest z teściową , która jakiś czs temu przeszła samą siebie. Było tak: moja Niunia ma alergię na przetwory mleczne tzn. białko mleka, a moja teściowa powiedziała wpychając małej czekoladę, że i tak ma skazę i tak to od jednego cukiereczka nic się nie stanie. Od razu wyjęłam małej z buzi a ona stwierdziła że jestem wstrętną macochą(niby na żarty). Wygarnęłam jej parę słów. Ale przy następnej wizycie znów to samo i tu wkroczył mój mąż. Ciekawe na jak długo poskutkuje.
                  Co do nocniczka to czytałam różne opinie. Moja mama mówi że im szybciej tym lepiej. Ale po co sadzać dziecko tak szybko skoro ono i tak nie wie że robi siusiu czy kupkę, nie potrafi tego zakomunikować. Jak dla mnie za wcześnie, ale każde dziecko jest inne i nie ma co uogólniać pozdrawiam
                  Majeczka 27 kwiecień 2008r.

                  Skomentuj


                    #24
                    mnie jeszcze wkurza jak ktoś mówi,że moje dziecko nie bedzie chodzić do roku albo ,że u kogoś gdzieś dziecko stoi a młodsze od Marysi. oj jak mnie to denerwuje... bo przecież każde dziecko inne...




                    Skomentuj


                      #25
                      Właśnie ciągłe porównywanie dzieci-zaczyna się niewinnie a pozniej powoduje między maluchami niezdrową rywalizację...wiadomo,że dla mnie moje dziecko jest najwspanialsze tak jak dla każdego ale po co niektórzy przed innymi chwalą się rzeczami ,które czasem są niezależne od nas czy naszego Smyka...ehhh
                      Kacper-20.06.2008

                      Skomentuj

                      •    
                           

                        #26
                        oj moja teściowa też wiecznie doradza!

                        to jest na zasadzie "nie pytasz ale ja ci powiem..."

                        no i po dobrych radach stały tekst że zrobisz jak uważasz

                        wymiekam!

                        Skomentuj


                          #27
                          i bardzo dobrze zrobiłaś

                          ja tez ciąglę muszę zwracać na to uwagę teściowejbo ona dawała...mogła robic sobie co chciała miała swoje"5min" w życiu teraz niech się nie wtrąca,bardzo dobrze zrobiłaś zwracając uwagę,Ty jestes matką i sama wiesz co jest najlepsze dla Twojego dziecka...
                          ...Każda z karmiących piersi matki
                          jest ożywczym źródłem kwiatu szczęścia,
                          Błogosławionym szczęściem...

                          Skomentuj


                            #28
                            moja tesciowa nie jest zła. nie moge narzekać. ale czasami moze sama nie wie że cos powie co może wkurzyć...
                            a z tym że mowia, że jadawałam to czy tamto to chyba kazda mowi, moja mama mi tez to mowi.ale ja i tak zrobie po swojemu. mamie moge odpowiedzieć ale nie wiem jak to powiedzieć teściowej, żeby sie nie obraziła




                            Skomentuj


                              #29
                              Doradzanie jest straszne. Tragedia jest tez, gdy Twoja matka mowi, co jest niezbedne do zrobienia a Ty pamietasz, ze nigdy nic takiego nie robila ;(

                              Skomentuj


                                #30
                                Odp: wkurzyłam sie

                                Ja niestety tez musiałam tłumaczyć kilka razy teściowej, że rocznemu dziecku nie dajemy czekolady. Na szczęście nie musiałam synka z nią samego zostawiać, bo nie wiem, czy by nie nakarmiła słodyczami.

                                Skomentuj

                                       
                                Working...
                                X