W sumie kolejne pytanie - tu już mało jest informacji czy to na internecie, czy ogólem ciężko się czegokolwiek dowiedzieć...
Córcia niby ma jeszcze trochę czasu nim zacznie dostawać posiłki inne niż "cycuś", ale wato już chyba zainteresować mi się tą tematyką.
Póki laktację mam na chyba dość wysokim poziomie, mała rośnie "w oczach" tylko i wyłącznie na moim mleku - nie chcę jej podawać mm w żadnej postaci.
Stąd moje pytania - jak póżniej przygotowywać kaszki, np taką glutenową mannę na 5 miesiąc ?
To czego udało mi się dowiedzieć to to, że własnego mleka się nie gotuje. Czyli jak ? Ugotować kaszkę na wodzie i dodać swoje odciągnięte mleko ?
A jak z innymi kaszkami czy kleikami ? Jak je przyrządzić ? Słyszałam, że kaszki na mleku matki niezbyt chcą gęstnieć, jak to jest ?
Sprawdzi się np zwykła kaszka manna czy ryżowa, czy lepiej wybierać te bezmleczne nestle czy bobovity ?
Szczerze to wolałabym przyrządzić zwykłą "sklepową" kaszkę niż te "gotowce", dodać owoce typu jabłko czy maliny z własnego ogródka - ale czy to zdrowe dla dziecka ?
Tak samo czy lepsze by było podawanie kaszki takiej w butelce ze smoczkiem ? Mała do tej pory raz miała do czynienia z butlą - moje ściągnięte mleczko podane przez babcię - i to bardzo dawno temu, bo miała zaledwie wtedy 2 tyg.
Czy może lepiej unikać tego i uczyć od razu karmienia łyżeczką czy z kubka niekapka ? Córa na chwile obecną w ogóle nie akceptuje smoczka w żadnej postaci, początkowo robiła sobie smoka z piersi, ale i powoli i tego zaprzestaje - naje się, parę minut "pociumka" sobie jeszcze dla przyjemności i puści sama i dalej nie chce.
Ogółem jak córcia skończy 5-6 miesięcy to i tak chcę się wybrać z nią w tej sprawie po poradę laktacyjną - ale chętnie dowiem się już czegoś wcześniej.
Póki moje mleko jej tak dobrze służy (zero alergii, kolek, jem wszystko co lubię - w sumie nawet poza ciążą i karmieniem moja dieta zawsze była lekkostrawna, nie smażyłam itp.), a pokarmu zdecydowanie nie brakuje to nie chce jej faszerować mieszankami mlecznymi, gotowcami ze sklepu itp.
Córcia niby ma jeszcze trochę czasu nim zacznie dostawać posiłki inne niż "cycuś", ale wato już chyba zainteresować mi się tą tematyką.
Póki laktację mam na chyba dość wysokim poziomie, mała rośnie "w oczach" tylko i wyłącznie na moim mleku - nie chcę jej podawać mm w żadnej postaci.
Stąd moje pytania - jak póżniej przygotowywać kaszki, np taką glutenową mannę na 5 miesiąc ?
To czego udało mi się dowiedzieć to to, że własnego mleka się nie gotuje. Czyli jak ? Ugotować kaszkę na wodzie i dodać swoje odciągnięte mleko ?
A jak z innymi kaszkami czy kleikami ? Jak je przyrządzić ? Słyszałam, że kaszki na mleku matki niezbyt chcą gęstnieć, jak to jest ?
Sprawdzi się np zwykła kaszka manna czy ryżowa, czy lepiej wybierać te bezmleczne nestle czy bobovity ?
Szczerze to wolałabym przyrządzić zwykłą "sklepową" kaszkę niż te "gotowce", dodać owoce typu jabłko czy maliny z własnego ogródka - ale czy to zdrowe dla dziecka ?
Tak samo czy lepsze by było podawanie kaszki takiej w butelce ze smoczkiem ? Mała do tej pory raz miała do czynienia z butlą - moje ściągnięte mleczko podane przez babcię - i to bardzo dawno temu, bo miała zaledwie wtedy 2 tyg.
Czy może lepiej unikać tego i uczyć od razu karmienia łyżeczką czy z kubka niekapka ? Córa na chwile obecną w ogóle nie akceptuje smoczka w żadnej postaci, początkowo robiła sobie smoka z piersi, ale i powoli i tego zaprzestaje - naje się, parę minut "pociumka" sobie jeszcze dla przyjemności i puści sama i dalej nie chce.
Ogółem jak córcia skończy 5-6 miesięcy to i tak chcę się wybrać z nią w tej sprawie po poradę laktacyjną - ale chętnie dowiem się już czegoś wcześniej.
Póki moje mleko jej tak dobrze służy (zero alergii, kolek, jem wszystko co lubię - w sumie nawet poza ciążą i karmieniem moja dieta zawsze była lekkostrawna, nie smażyłam itp.), a pokarmu zdecydowanie nie brakuje to nie chce jej faszerować mieszankami mlecznymi, gotowcami ze sklepu itp.
Skomentuj