Ogłoszenie

Collapse
No announcement yet.

Historie rodzinne

Collapse
X
 
  • Filter
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts

    Historie rodzinne

    Na łamach miesięcznika "Twój Maluszek" mamy dzielą się swoimi przeżyciami, wspomnieniami, problemami i sposobami na ich rozwiązanie, a także małymi i większymi radościami. Teraz i ty możesz do nich dołączyć. Powspominaj, pochwal się lub zwierz. Czekamy na twoje wypowiedzi na forum (powinny zawierać minimum 1000 znaków). Koniecznie dołącz do nich zdjęcie dobrej jakości (w formacie jpg i rozmiarze 1024x768 px lub 1 MB). Najlepsze opublikujemy w jednym z kolejnych numerów "Twojego Maluszka", a ich autorki otrzymają atrakcyjne nagrody niespodzianki.


    Mamy dla Was pięć tematów. Możesz opisać jeden lub więcej.

    1. Bałagan w pokoiku - czy udaje Wam się jakoś zapanować nad zabawkami, które są dosłownie wszędzie?

    2. Udany prezent gwiazdkowy - co sprawdziło się w ubiegłym roku, co ucieszy roczne, półtoraroczne i dwuletnie dziecko?

    3. Wiedza kontra intuicja - czym częściej się kierujecie, wychowując swoje maluchy? Skąd czerpiecie informacje?

    4. Babcia jest potrzebna - tak czy nie? W czym pomogła? Czego nauczyła dziecko? Czy macie wsparcie starszego pokolenia, czy też wolicie z niego nie korzystać?

    5. Tatuś zaangażowany - jak sprawić, żeby tatuś dziecka więcej się nim zajmował?

    Życzymy udanej zabawy!

  •    
       

    #2
    Odp: Historie rodzinne

    Moja intuicja jeszcze nigdy mnie nie zawiodła. Wiele razy przekonałam się ze wiedza którą posiadam wystarczyła by zapobiec chorobie dzieci. Jest to dziwne uczucie bo gdy dzieje się coś co wymaga podjęcia decyzji , zadecydowania o czymś to ja po prostu wiem jak mam postąpić.
    Tak tez było gdy urodził się mój synek, najpierw coś nie pozwoliło mi zasnąć aby odpocząć po porodzie-okazało się, ze się dusił źle był odśluzowany. Potem okazało się ze miał bardzo silną żółtaczkę, nie mogli poradzić sobie w szpitalu. Fotowali go ,przetaczali mu krew ,robili cuda i nie chciano mnie wypuścić ze szpitala. Intuicja wzięła górę, wypisałam się ze szpitala sama i leczyłam syna w domu ,poczytałam moje mądre książki odstawiłam go od piersi i wyzdrowiał.
    Następna przygoda przydarzyła się mojej córce gdy chodziła do przedszkola. Zadzwoniły do mnie panie ze Monika źle się czuje i żeby ja zabrać do domu. Pojechałam prosto z pracy z nią do szpitala odesłano mnie z kwitkiem .Dziecko męczyło się całą noc, a ja czytałam bo niestety o komputerze w tych czasach można było pomarzyć. Wyczytałam ze może mieć problem z wyrostkiem, choć bolały ją plecy. Uparta jestem i na drugi dzień nie odpuściłam i kazałam córkę dokładnie przebadać …i znowu intuicja i wiedza pozwoliła zdiagnozować ostre zapalenie wyrostka.
    I tak dzieje się za każdym razem jak by coś mi w środku mówiło ,ze mam racje. Dużo czytam gazet , książek o różnej tematyce nawet jak buszuje po Internecie to staram się czytać o wszystkim bo nigdy nie wiadomo co się kiedy przyda.Intuicja w żadnym wypadku nie wyklucza wiedzy, zeby się nią posłużyć trzeba coś wiedzieć np.stosując jakieś leki muszę znać je i wiedzieć jak działąją.Podobnie jest z ziołami ,których jestem zwolenniczką-musiałam dlugo słuchać babci aby nauczyć się je rozpoznawać i stosować.Nie można stosować glosu wewnetrzego ,bo bez wiedzy -jest nieslyszalny.
    Intuicja jest jak dobra wróżka która siedzi w głowie i mówi „uwierz w siebie i swoją wiedzę”.
    Attached Files
    Last edited by koliberek71; 30-09-2011, 09:33.


    Skomentuj


      #3
      Moja intuicja.

      W życiu na codzień możemy kierować się wiedzą ale przy wychowywaniu dzieci zawsze kierujemy się intuicją. Nosimy w sobie dziecko tak długo że uczymy się siebie nawzajem, uczymy się każdego jego oddechu. Często wiedza nie ma nic wspólnego z tym co czujemy, bywa że kłócą się ze sobą nawzajem.
      Myślę że dobra mama umjejętnie operuje intuicją, wie kiedy rozum powinien być ważniejszy. Na tym polega mądre kształtowanie dziecka. W życiu juz tak jest że wiedze zdobywamy od kogos straszego, ludzie pomagaja nam wychowywać nasze dzieci ale my wiemy najlepiej. Mnie intuicja nigdy nie zawiodła. Nie raz na spokojnie starałam się przemyśleć czy dokonuje właściwych decyzji ale nigdy nie były one kierowane podpowiedziami innych ale własnym sercem. Zawsze słuchałam rad ale nigdy nie robiłam czegoś na siłe by zadowolic innych i sprawić by ich wiedza była ponad moją intuicją. Wychowywałam syna nie kierując się powszechnie uznawanymi zasadami ale tym co według mnie jest ważniejsze kierując się sercem. W wychowywaniu dziecka można czytać ksiązki, oglądać filmy ale tak naprwde rzadko kiedy postępujemy książkowo, według sztywnych sformuowań, pustych zasad i czasem nie ludzkim reguł.
      Przez kilka miesięcy uczymy się oddechu dziecka, jego ruchów, uczymy się jak życ ze sobą w symbiozie i tu nie ma żadnej wiedzy. Wiedzy nie da się przeliczyć na miłość, kochając nie można kierować sie wiedzą lecz niestety intuicją, można ona czasem zawieść w relacji z innymi ludzmi ale z doświadczenia wiem że nigdy nie zawodzi w relacji z dzieckiem.
      Attached Files

      Skomentuj


        #4
        Odp: Historie rodzinne

        4. Babcia jest potrzebna - tak czy nie? W czym pomogła? Czego nauczyła dziecko? Czy macie wsparcie starszego pokolenia, czy też wolicie z niego nie korzystać?

        Drogie czytelniczki!
        Jedni mówią że babcie we wszystko się wtrącają a inni wręcz przeciwnie.
        Otóż ja zaliczam się do tej drugiej grupy , ponieważ gdyby nie moja mama - babcia mojego synka Przemusia , nie dałabym rady.
        Wychowuję dziecko sama i brakuje mi czasem siły i chęci do wszystkiego.
        Babcia choć zajmując się domem i pracą , zawsze znajdzie czas dla mojego synka - choć brakuje jej sił , nie okazuje tego..
        Jestem za tym by nie zatrudniać opiekunki bądź kogoś innego, ponieważ zawsze mogę na nią liczyć!
        Babcia jest bardzo potrzebna w życiu każdego maluszka.
        Dużo nauczyła synka a przy okazji także i mnie.
        Więc nie rezygnujcie z ich porad! one nie chcą wam zaszkodzić tylko pomóc..
        Ja chciałabym podziękować mojej mamie - babci za całe ciepło i troskę jaką włożyła w to by mi pomóc....


        Attached Files
        Last edited by Czarnula10; 27-09-2011, 17:32. Powód: zdjęcie;)

        Skomentuj


          #5
          Odp: Bałagan w pokoiku - czy udaje Wam się jakoś zapanować nad zabawkami, które są d

          W pedanycznie wrecz wysprzątanym domu jeden pokoik zabaw w którym jest niesamowity nieład...
          Niewazne ile czasu byśmy w nim poświęcili na sprzątanie, codziennie trzeba ogarniac i tłumaczyc dzieciom ze zabawki też mają swoje miejsce.
          W pewnym momencie zaczęłam zastanawiac się jak będzie korzystnie dla nas i dzieci żebysmy wszyscy byli zadowoleni. Szukałam sensownego rozwiazania.
          Zabawki zostały posegregowane, czesc oddalismy znajomym, częsc została schowana na wymianke, tak...raz w miesiacu chowamy dotychczasowe zabawki a wyciągamy następne... Kupiliśmy plastikowe boxy na zabawki. Kazdy inny kolor zebyśmy wiedzieli co gdzie chowac. Teraz mimo wszystkiego pokoik wygląda o wiele lepiej i nie musimy w nim siedziec godzinami na odkładanie wszystkiego na swoje miejsce.
          Wspólne sprzątanie to dla nas jednoczesnie zabawa, radośc a przy okazji dziecko uczy sie na przyszłośc.
          Zeby zrobić gruntowne porządki, nie poswięcając zbyt dużo czasu na sprzatanie najlepiej ogarniac wszystko systematycznie i nie pozwalac na odkładanie tego na następny dzień
          Attached Files
          Doriaś ur.17.03.2008




          Tristaś ur. 11.03.2010

          Skomentuj


            #6
            Odp: Historie rodzinne

            Starałam się uczyć synka sprzątania zabawek jednak nie zawsze mu to wychodziło. A to było już za późno, a to pomagał tato lub ktoś z rodziny, itp.Jednak odwieczny problem bałaganu w pokoju w którym są zabawki został zażegnany w chwili kiedy mój trzyletni synek poszedł do przedszkola. Trzeciego dnia pobytu w przedszkolu gdy poszłam odebrać małego z przedszkola synek dostał zadanie domowe - nauczyć się sprzątać zabawki. I to okazał się strzał w dziesiątkę - synek nie tylko w przedszkolu zaczął sprzątać po zabawie zabawki ale i w domu nikt nie musi tego teraz robić za niego.

            Skomentuj


              #7
              Odp: Historie rodzinne

              Bałagan w pokoiku dziecka jest jak- bałagan dobrej gospodyni w kuchni.
              Nie mamy dużego mieszkania ,bo zwykłe M2 z dużą kuchnią. Jak na świat miała przyjść nasza Oleńka postanowiliśmy jakoś to nasze mieszkanko naciągnąć aby nasza kruszynka miała swój kącik .Jest to bardzo ważne żeby dziecko miało swój mały świat. Podzieliliśmy kuchnie na pół i nasza królewna ma swoje królestwo.
              I jak to bywa w królestwach jest mały bałagan ,powiem więcej –krajobraz po bitwie ,który czasami przechodzi do naszego świata i potykamy się o misie i klocki ….i choć jest to uciążliwe , zbieramy, zbieramy , układamy…
              Ola jest już dużą panienką i wiele rzeczy dobrze rozumie, postanowiliśmy nauczyć ją sprzątać w swoim pokoiku. Dostała mały koszyczek i chodzi po pokoju i zbiera zabawki . Ma przy tym dużo zabawy ,bo czasem coś wypada ,a to się nie zmieści i trzeba odstawić na miejsce. Co raz lepiej jej to wychodzi , za to kurze ściera doskonale. Bajki na półce też umie układać, jest to jak układanie klocków- sprawia jej to dużo satysfakcje jak się jej uda ustawić wszystkie.
              Osobiście lubię jak coś się dzieje w królestwie mojej królewny, jak robi się tam bałagan , znaczy to że świetnie się bawi . Porozrzucane miśki , lalki , książeczki- jest to dla innych bałagan ,a dla niej normalna zabawa i tak ma być. Zapanować nad tym rozgardiaszem nie warto on i tak będzie do póki dziecko nie pojmie ,że bałagan mu przeszkadza.

              Attached Files


              Skomentuj

              •    
                   

                #8
                Odp: Historie rodzinne

                1. Bałagan w pokoiku - czy udaje Wam się jakoś zapanować nad zabawkami, które są dosłownie wszędzie?

                W naszym domu nie ma osobnego pokoiku do zabaw. Owszem, dzieci maja swoje pokoje, ale tam tylko spia i ubieraja sie, natomiast cale zycie rodzinne skupia sie w salonie na dole. I tu jest wydzielona przestrzen do zabawy.
                Kierujemy sie zasada, ze zadna zabawka nie ma prawa stac luzem. Mamy pudla, w ktorych zabawki sa posegregowane tematycznie. Np klocki drewniane osobno, Mega Blocks osobno, pociag osobno itd.. Mamy dwa stelaze, w nich po szesc wsuwanych pudel. Pudla opatrzone sa etykietkami. Jednorazowo dziecku wolno wyciagnac tylko jedno pudlo. Skonczyl zabawe klockami, to klocki sprzatamy, pudlo do stelaza, i dopiero mozna wziac inne pudlo.
                Regularnie wymieniamy tez zestaw zabawek, puzzle czy ksiazeczki. Zapasy sa w szopie, tez posegregowane w pudlach. Tym sposobem w domu znajduja sie tylko te zabawki, ktorymi dzieci aktualnie sie bawia.
                Zwykle przed pojsciem na gore i wieczornym rytualem dzieci sprzataja - jeszcze pod okiem rodzica- swoje zabawki. Rola rodzica ogranicza sie do wydania polecenia typu "autka do tego pudla" i pomocy we wsunieciu pudla we wlasciwa wneke w stelazu.
                Attached Files

                Skomentuj


                  #9
                  Odp: Historie rodzinne

                  Udany prezent gwiazdkowy - co sprawdziło się w ubiegłym roku, co ucieszy roczne, półtoraroczne i dwuletnie dziecko?

                  Z kupieniem prezentu dla przedszkolaka albo jeszcze starszego dziecka właściwie nie ma problemu, wystarczy zapytać. Co najwyżej dostaniemy długa listę zabawek ,,reklamowych", dodatkowo z przeogromną kolekcją Barbie i Lego. Ale przynajmniej wiemy co dziecko ucieszy... Upominek dla maluszka to juz zupełnie inna sprawa. No bo jak tu się ogarnąć z pośród setek półek uginających się pod ciężarem zabawek?
                  Na pewno dobrą inwestycją są przedmioty, które rosną razem z dzieckiem. Może mata sportowa? Niemowlę może na niej leżeć chwytając grzechotki i piszczałki, dla półrocznego szkraba, który już siedzi, zamienia się w boisko do koszykówki, a roczniak może z powodzeniem kopać piłkę do niedużej bramki. Możesz też zakupić maty edukacyjne ze zwierzakami, przypominające motylka albo złożone z piankowych puzzli. W załączniku pokazana jest naprawdę znakomita moim zdaniem mata Tropikalny Las. Prezentem nigdy nie tracacym na wartości są książeczki. Materiałowe dla maluszków, tekturowe dla starszaków (żeby wytrzymały wykorzystywanie ich do innego celu niż lektura). Świetnie sprawdzą sie popularne wierszyki czy krótkie opowiadania, koniecznie duża dawka kolorowych ilustracji. Nie słabnie też kult pluszaków. Niemowlaka na pewno ucieszą kolorowe pacynki zakładane na place mamy albo poduszeczka przypominająca autko. Doskonałym wynalazkiem są pluszaki, które po rozłożenie zamieniają się w małe poduszki. Dla małych strojniś idealna będzie lalka, która na rączkach i nóżkach ma zestaw gumek do włosów. Pojawiła sie już możliwość zamówienia swojego pluszaka w Fabryce Misiów! W dużej, miękkiej przytulance można zaszyć urządzenie odtwarzające np. głos mamy. Dla misiaków są już dostępne nawet ubranka.
                  No i moje faworyty: talony na przyjemności. Doskonałe dla dwu- trzy latków. Na co moga być przeznaczone? Na rozegranie z dowolnie wybranym członkiem rodziny partii ulubionej gry, na wyjście do sali zabaw, do kina na film dla maluchów, na zorganizowanie zabawy karnawałowej... Ograniczeniem jest tylko wyobraźnia rodziców.



                  Attached Files
                  Moja prawie dorosła córka


                  Moja wyrośnięta kruszynka

                  Skomentuj


                    #10
                    Odp: Historie rodzinne

                    Bałagan w pokoiku - czy udaje Wam się jakoś zapanować nad zabawkami, które są dosłownie wszędzie?

                    Wchodząc do pokoju naszego dziecka, niejednokrotnie zastanawiamy się, czy przeszło tędy tornado czy raczej był to huragan, który zmiatał wszystko, co napotkał na drodze. Nie ma się co łudzić: nigdy do końca nie da sie zapanować nad zabawkami, które dumnie panoszą się w całym królestwie maluszka ( i nie tylko). Na szczęście jest kilka sprytnych matczynych sztuczek, które oszczędzą nam choć części wysiłku, jaki pochłania sprzątanie.
                    Pierwszym krokiem jest segregacja. Warto dokładnie obejrzeć wszystkie zabawki. Zepsute, z pogubionymi częściami od razu wyrzucamy. Te, którymi maluch się już nie bawi albo z których wyrósł, możemy oddać koleżance albo siostrze, która ma młodsze dziecko. Niezniszczone przyjmie też zapewne dom dziecka albo żłobek.
                    Później wskazana jest wycieczka do sklepów. Przydadzą się duże kolorowe pudła, do których będzie można segregować zabawki. Plastikowe i wytrzymałe będą idealne na klocki i inne cięższe zabawki, na pluszaki przydadzą sie wiklinowe kosze, a drobniejsze rzeczy możesz umieść w ,,pudłach dekoracyjnych". W sklepach pojawiły się już nawet takie, które imitują głowy klocków Lego! Doskonałym manipulatorem przestrzeni są zawieszane np. na sznurkach pojemniczki z cienkiej siatki z kilkoma komorami. Można je zawiesić choćby na klamce. Przyda sie też wydzielona półeczka na książki.
                    Kolejny krok: odnawianie ścian. Nie da się ukryć, że bałaganiarstwo naszych maluchów zostawia pewne ślady. Plastyczne dzieła na tapecie, odpryski farby... możemy to zatuszować naklejkami z wizerunkiem ulubionych bajkowych bohaterów czy innymi dekoracjami. Fajnie sprawdzają się rzeczy typu 2 w 1. Np. duża ramki na zdjęcia, które na dole mają wieszaczki na ubrania.
                    W pierwszych latach życia malucha dywan lepiej zwinąć i wynieść na strych. Jak człowiek pomyśli o tych wszystkich wylanych soczkach i zupkach, które trzeba będzie myć... Powstają już specjalne dywany dziecięce, z tworzywa podobnego do mat łazienkowych, które można szybko wyczyścić. W takie warto zainwestować.
                    I krok ostatni ale może najważniejszy: od samego początku mozolnie i wytrwale dawać dzieciom przykład. Sprzątać i uczyć sprzątania. Starać sie zamienić to w zabawę. Autka moga przecież odjechać do garażu, a lalki położyć się spać. Możemy urządzić konkurs trafiania do celu (czyli pudełka) klockami. A od czasu do czasu część zabawek można schować do szafy i wyjąć np. za miesiąc. Radość ze sprzątania i zabawy murowana
                    Attached Files
                    Last edited by Kira13x; 17-10-2011, 09:08.
                    Moja prawie dorosła córka


                    Moja wyrośnięta kruszynka

                    Skomentuj

                    •    
                         

                      #11
                      Odp: Historie rodzinne

                      Tatuś zaangażowany - jak sprawić, żeby tatuś dziecka więcej się nim zajmował?

                      Najlepszym sposobem jest postawienie tatusia przed faktem dokonanym, czyli po prostu zostawić dziecko pod jego opieką. Wcale nie trzeba pytać czy tego chce – jak będzie musiał zajmie się Maleństwem na pewno najlepiej jak potrafi. Bynajmniej tak jest w moim domu. Mówię, że muszę coś zrobić i wychodzę z pokoju a mąż musi pobawić się z Synkiem lub go nakarmić, jeśli jest taka potrzeba. Dużo czasu razem nie spędzają, więc czasem sama organizuję im takie męskie spotkanie. Rozumiem, że mąż pracując fizycznie, wraca do domu zmęczony i nie zawsze ma ochotę na harce z 5-miesięcznym bobasem ale ja po całym dniu też nie pałam nadmiarem energii. Uwielbiam spędzać czas z naszym Synkiem i bardzo go kocham ale chciałabym chociaż wieczorem spokojnie skorzystać z toalety czy zjeść kolację Każda młoda mama na pewno wie co mam na myśli. Nie sądzę, że jestem złą mamą ale gdybym miała czekać na pierwszy krok męża, mogłabym całą dobę nie odchodzić od dziecka. On chciałby, tak jak dawniej, spędzać popołudnia przed telewizorem a sytuacja zmieniła się przecież bezpowrotnie. Albo też twierdzi, że skoro nie mówię mu, żeby zajął się dzieckiem, to sama doskonale sobie radzę. A ja przecież potrzebuję chwili dla siebie, odrobiny wytchnienia, więc cieszę się z każdej pomocy. Zauważyłam, że po kilku takich sytuacjach, mąż chętniej zostaje sam z naszym szkrabem, czyli mój sposób działa!
                      Attached Files

                      Skomentuj


                        #12
                        Tatuś zaangażowany - jak sprawić, żeby tatuś dziecka więcej się nim zajmował?

                        Tatuś zaangażowany w opiekę nad dziećmi, wspaniała sprawa. Bardzo bym chciała, aby maż towarzyszył mi w każdej chwili z dziećmi .Ale Zycie jest nieprzewidywalne i niestety nasz kochany tatuś musi pracować aby mamusia mogła wszystko spokojnie ogarnąć.”Coś za Coś”.
                        Mąż dużo czasu spędza poza domem jest kierowcą tira-wielkiego „smoka” jak to mój syn mówi.
                        Ale gdy tylko przyjeżdża do domu, to nawet gdy jest bardzo zmęczony poświęca się dzieciom . Grzeniowi sprawdza zeszyty, przeglądają nowe nabytki w albumie (bo mój Grześ zbiera karty z piłkarzami),fanatycy piłki….
                        Monia tez niby już duża panna a jeszcze do taty ciągnie, No a wyłączność na ściskanki ,przytulanki ma Olinka, ona już od rana w niedziele wypatruje taty powrót.
                        Nie musze męża jakoś przekonywać do tego by dzieciom poświęcał czas, on sam wie ze dzieci cieszą się jego obecnością i robi wszystko by miały go jak najwięcej bo zaraz musi wyjechać.
                        Olinka od samego początku upatrzyła sobie taty silne ramię…. Choć mamy go mało to zawsze możemy na niego liczyć . Jest naszą podporą i kimś kogo się wyczekuje z niecierpliwością.
                        Attached Files


                        Skomentuj


                          #13
                          Odp: Historie rodzinne

                          Tatuś zaangażowany - jak sprawić, żeby tatuś dziecka więcej się nim zajmował?

                          Odkąd urodziła się Zuzia,nie miałam problemu z tym aby Męża prosić o pomoc w opiece nad córeczką.Sam chętnie bez jakichkolwiek próśb przewijał,mył,karmił Zuzię.Już pierwszego dnia po wyjściu ze szpitala to On jako pierwszy kąpał córcię,ja porodzie zmagałam się z anemią więc pewien czas byłam osłabiona i nie w pełny dyspozycyjna.To Mąż wstawał i podawał córkę do karmienia.
                          Teraz Zuzia ma 1,5 roku i kiedy tylko Tata wraca z pracy jest calutki dla Niej
                          Bo Tata wymyśla super zabawy i z Tatą można poganiać się po domu.
                          Cieszę się że mam taki Skarb w domu i jestem Mu bardzo wdzięczna za to że tak wspaniale przystosował się do roli Taty
                          Attached Files

                          Skomentuj


                            #14
                            Odp: Historie rodzinne- jak zapanować nad bałaganem :-)

                            Co za dużo to niezdrowo! Ta doktryna powinna towarzyszyć wszystkim, który mają w domu czy w bliskiej w rodzinie maluszka. Zwłaszcza teraz, w czasach, w których wszystko jest na wyciągniecie ręki, zabawki kuszą kolorami, dźwiękami, odgłosami. W wielu rodzinach wchodząc do domu ma się wrażenie, że nie jest to dom rodzinny, w którym wychowuje się dziecko, ale sklep z zabawkami. O ile w sklepie są półki, zaplecze, pudła gdzie można posegregować zabaweczki, o tyle w domu tego miejsca często brakuje.
                            Jeśli jednak nasze dziecko już musi mieć dużo zabawek - bo nawet jeśli rodzice dbają by nie było ich za dużo, to trudno to wytłumaczyć ciociom czy dziadkom, kuzyneczkom – może weźmy przykład właśnie ze sklepów. Nie wszystko musi być od razu na wierzchu, część schowajmy do tzw. „magazynu”. Może to być szafa w naszej sypialni, czy pawlacz w przedpokoju, miejsce gdzie dziecko samo nie zajrzy. Zostawmy w pokoju kilka zabawek, a pozostałe dawkujmy. Część można dawać tak po prostu, dla urozmaicenia, a część za dobre zachowanie, za drobne rzeczy, za posprzątanie pokoju, za oddanie starszej zabawki biedniejszym dzieciom. Takie rozwiązanie pozwala zapanować nad bałaganem w pokojach, ale także uczy!
                            Attached Files

                            Skomentuj


                              #15
                              Odp: Historie rodzinne
                              • Wiedza kontra intuicja - czym częściej się kierujecie, wychowując swoje maluchy? Skąd czerpiecie informacje?
                              • Babcia jest potrzebna - tak czy nie? W czym pomogła? Czego nauczyła dziecko? Czy macie wsparcie starszego pokolenia, czy też wolicie z niego nie korzystać?


                              Zanim zaszłam w ciąże nie miałam pojęcia o macierzyństwie, bałam się ale czytałam poradniki, gazety, przeglądałam internetowe fora. Mimo tego chwilę przed porodem czułam się kompletnie nieprzygotowana. Ciągle słyszałam o nieprzespanych nocach, kolkach, ząbkowaniu i wszystkich zmorach macierzyństwa. wszystko zmieniło się gdy urodził się Kubuś. Okazało się, że każda z nas ma wrodzony instynkt, intuicje która podpowiada co i jak robić, nawet wbrew temu co mówią inni. Postanowiłam z narzeczonym, że to nasze dziecko i będziemy je wychowywać tak jak my uznamy za słuszne. Nawet jeżeli popełnimy błędy, będą to nasze błędy. O dziwo... Mieliśmy rację. Nasz synek rozwija się idealnie przesypia noce, nie ma kolek i jedyne co ciągle słyszymy to jego śmiech. Owszem czasami pomarudzi, czasem coś go zaboli ale to przecież tylko dziecko. Raz odpuściliśmy i posłuchaliśmy rad babć i ciotek. Kubuś dostał marcheweczkę ze słoiczka(wszyscy upierali się na przecier robiony w domu ale się nie zgodziliśmy, nie mieliśmy pewności skąd pochodzą warzywa). Mimo, że nasz synek był o miesiąc za mały na takie jedzenie ciągle słyszeliśmy że to już czas. Po prawie dwóch tygodniach bólu brzuszka, marudzeniu i problemów z kupą odstawiliśmy marchewkę i nie wrócimy do niej zanim nadejdzie właściwy czas. Kochane mamy ufajcie sobie, to Wy wiecie co jest najlepsze dla waszego dziecka nie babcie, ciotki czy życzliwe koleżanki.

                              Skomentuj

                                     
                              Working...
                              X