Ogłoszenie

Collapse
No announcement yet.

za dużo problemów

Collapse
X
 
  • Filter
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts

    za dużo problemów

    witam, jestem tu nowa, ale chciałam znaleźć jakieś wsparcie...
    ostatni czas jest dla mnie wyjątkowo ciężki. jestem blisko 2 lata po rozwodzie, mam 3 letnią córeczkę. jej ojciec wyjechał i nie mamy z nim kontaktu. ale to mnie nie boli. staram się budowac nowy związek, moja córka nazywa tatą nowego partnera - sama zaczęła i nie chciałam ingerować w taką jej decyzję. swojego prawdziwego ojca nie widziała przecież od 8 miesięcy... nawet nie zadzwonił. niebawem mam sprawę o pozbawienie byłego męża władzy rodzicielskiej. będzie go reprezentować jego matka. po tym czeka mnie kolejna rozprawa - była teściowa żąda kontaktów z moją córką. i powiedzcie mi jak nie oszaleć i jak wstawać rano, kiedy gdzie się nie obejrzę tam dostaję w tyłek? byłego męża siłą rzeczy jestem zmuszona pozbawić władzy. jeśli chodzi o byłą teściową,to kierując się dobrem mojej córeczki zaprzestałam spotkań. jak można zawozić własne dziecko do domu, w którym dziadek nadużywa alkoholu i wstrzyna awantury, w którym babcia buntuje ją i wciąż wbija do tej małej główki, że mama (czyli ja) to powód wszystkich nieszczęść na ziemi. jak mam wychować moje dziecko na dobrego człowieka, skoro wokół tyle zła? mam depresję, płakałabym cały czas, gdyby ktoś tylko pozwolił się zamknąć w sypialni... mój obecny partner raczej nie widzi, że dzieje się ze mną coś złego. jakoś tak z czasem oddaliliśmy się od siebie i o ile kiedyś mogłam powiedieć, że jest on moim przyjacielem - dziś jest chyba tylko współlokatorem. wiem, że dużo w tym mojej winy. nie mam siły na rozmowy, w zasadzie nie intresuje mnie to, co robi. odechciało mi się starac, bo do jasnej cholery staram się przez całe życie. chciałabym, żeby ktoś dbał o mnie i doceniał. a tym czasem dbanie i docenianie to tylko po mojej stronie a ja już nie mam siły. nie mam siły... cierpliwości... ochoty. żal mi córci, która jest radosna i dobra, potrzebuje mojego ciepła a ja straciłam ochotę na zabawy i przytulanie. i jestem tego świadoma i nie mogę inaczej. boję się sprawy, nie mam adwokata, bo nie stać mnie na taki komfort. wszystkie moje myśli krążą wokół sądów... nie umiem się pozbierać. pomocy!
  •    
       

    #2
    Odp: za dużo problemów

    cześć
    strasznie Mnie poruszył twój wpis nie zrozum Mnie źle ale przedewszystkim potrzebna jest Ci pomoc specjalisty najlepiej psychologa ponieważ to co piszesz jest już sporym objawem depresji którą trzeba koniecznie leczyć. A co do adwokata radzę Ci udać się gdzieś do jakiejś instytucji (poszukaj w google) gdzie adwokat będzie Cię reprezentować za darmo przed sądem. Nie chce ingerować w twoje życie prywatne ale jeżeli nie masz wsparcia w swoim ''przyjacielu'' który z tobą mieszka to albo przeprowadzcie ze sobą poważną rozmowę ponieważ Ty potrzebujesz w tym momencie bardzo dużej pomocy. Co do teściowej masz bardzo dobry powód przed sądem żeby nie pozwolić na widywanie się z dzieckiem przez dziadka alkoholika oraz możesz powiedzieć że babcia buntuje dziecko przeciwko tobie. Dziewczyno masz małe dziecko które musisz wychować i uszy do góry będzie dobrze ciesz się tym że masz zdrowe i pogodne dziecię a reszta sama się ułoży.








    http://mamaczytata.pl/pokaz/9341/mal...imie_kacperek_

    Skomentuj


      #3
      Odp: za dużo problemów

      Wiesz, to nie jest takie proste. Rozmowy już były i ja myślę, że on ma dość mojego ciągłego "doła" i po prostu przestał reagować... Adwokata już szukałam w ten sposób, ale moje zarobki sa w zasadzie za wysokie, bo nikogo nie interesuje, jakie mam koszty, jakie wydatki itp i ile tak na prawdę zostaje mi na tzw. "życie".
      Wiem, że powinien cieszyć mnie sam fakt posiadania wesołej, fajnej, mądrej i zdrowej córeczki, ale... nie cieszy. Tzn. nie zrozumcie mnie źle - nie zaniedbuję swoich obowiązków, ale nie mam siły na nic ponad to...
      Na wizytę u specjalisty nie mam pieniążków, a na porady darmowe czeka się miesiącami, zresztą dzwoniłam do pewnej instytucji i tam powiedzieli mi, że skoro chcę iśc do psychologa to musze zapisać się najpierww do psychiatry i on oceni, czy ja się kwalifikuję do psychologa. Zwariowali.
      Jestem w ciemnej dziurze i najchętniej uciekłabym tam, gdzie nikt by mnie nie znalazł i we dwie jakoś dałybyśmy radę. Ale nie mogę, bo gdzie i za co... I ile krzywdy bliskim...
      Jakkolwiek, w każdą stronę mam pod górkę. Wszystko mnie przerosło.

      Skomentuj


        #4
        Odp: za dużo problemów

        jeżeli nie masz w nim oparcia to najlepiej będzie jak się rozstaniecie bo jeżeli to ma Cię dobijać jeszcze to nie ma sensu. A w służbie zdrowia tak niestety jest albo człowieka oleją albo odeślą gdzieś indziej a nawet jeśli odsyłają Cię do psychiatry to idź nawet jeszcze lepiej ponieważ psychiatra może przepisywać jakieś antydepresanty a psycholog nie. Tobie jest potrzebna przedewszystkim pomoc i wal gdzie się da nie można zakładać rąk i mówić Ja nie dam rady bo to jeszcze bardziej człowieka dołuje. Idź do opieki społecznej powiedz jaka jest sytuacja że masz sprawę w sądzie i nie stać Cię na adwokata niech oni też coś pomogą a nie tylko dają kasę dla pijaczków żeby mieli za co walić wiśniówy (przepraszam za określenie) musisz pukać i stukać do każdych drzwi i prosić o pomoc uwierz mi jest wiele ludzi w o wiele gordzej sytuacji i się nie załamują dziewczyno jesteś młoda napewno i ładna więc nie możesz zakopywać się w sobie tylko walcz dla dobra swojego
        i dziecka.








        http://mamaczytata.pl/pokaz/9341/mal...imie_kacperek_

        Skomentuj


          #5
          Odp: za dużo problemów

          gia -m to co piszesz jest bardzo przykre ja kilka lat temu miałam powiedźmy podobne problemy.
          moja niedoszła teściowa na rozprawach w sądzie wyzywała mnie od ******** i innych i zastraszała oskarżała o smierć swojego męża (niby z mojego powodu dostał zawału) itd itp
          także co nieco co czujesz co dzieje się w Twojej głowie

          pierwsza sprawa idź do tego psychiatry jak najszybciej masz DEPRESJĘ i widać to gołym okiem (nie ma co się wstydzić czy coś w tym rodzaju ) poza tym tak jak ewelina... pisze psychiatra przepiszę Ci leki na początek Fluoksytyna Ci wystarczy aby stanąć na nogi i nie chcieć uciekać

          co do Twojego partnera no cóż jeśli nie chce Cię wspierać to czy warto z kimś takim być - zresztą psychiatra Ci i w tej kwestii pomoże

          Życzę Ci wygrania sprawy z byłą teściową
          i znalezienia super psychiatry
          Powodzenia


          JULA

          MAJA

          OLGA

          Skomentuj


            #6
            Odp: za dużo problemów

            Wybiorę się do specjalisty. Dzięki dziewczyny...

            Skomentuj


              #7
              Odp: za dużo problemów

              cieszymy się że mogłyśmy pomóc choć w taki sposób








              http://mamaczytata.pl/pokaz/9341/mal...imie_kacperek_

              Skomentuj

              •    
                   

                #8
                Odp: za dużo problemów

                Cześć, no to teraz kolej na mnie....tez potrzebuje wsparcia. Tak naprawdę to chciałaby nawiązać kontakt z osobami w podobnej sytuacji, bo wydaje mi się, że takim ludziom najlepiej się porozumieć, znają problem od podszewki....
                Jestem samotna mamą od 4 lat, ale tak naprawdę to byłam nią zawsze! A najgorsze jest to ,że wydaje mi się , że mam jakąś niebywałą zdolność do komplikowania sobie życie.
                Mam problem z dorastającym synem, do tej pory wydawało mi się, że jakoś sobie radze, sama pamiętam okres buntu i dojrzewania. Ale dzisiaj zauważyłam, że mnie to przerosła, po kolejnej awanturze z synem, miałam po prostu ochotę wywalić go z domu!!! Ostatnio już parę razy zdarzyło mi się, że w ostatniej chwili powstrzymałam się od tego żeby go nie chlapnąć w twarz! Jestem załamana ta swoją bezsilnością. Nie wiem gdzie popełniam błędy, jestem już zmęczona codzienną walką o wszystko. Na ogół trzymam się jakoś, mam pomoc w rodzicach, ale oni są z boku, nie wiedza co ja czuje, co czuje mój syn. Bardzo go kocham , staram się jak mogę aby wszystko miał, ale problem tkwi głęboko,błąd został już popełniony parę lat wcześniej a ja mimo że desperacko próbuje nam pomóc( poradnie specjalistyczne, zarejstrowałąm się do psychologa, dużo spędzamy razem czasu) nie potrafię wyjść z tego, a teraz jeszcze doszedł jego okres dojrzewania, i bardzo się boje że stracę z nim kontakt!!! On ma tylko mnie, nie ma przyjaciół, nie ma kontaktu z ojcem, nie ma innej rodziny, tylko ja, i moi rodzice, którzy maja zupełnie odmienny pogląd na wychowania co ja. Do nich tez miałam trochę żal o moje dzieciństwo, chociaż jako rodzice i rodzina spełnialiśmy wszystkie przyjęte normy i standardy, w domu nie było awantur, zawsze na wszystko było nas stać, rodzina zawsze w komplecie itp. tylko nie pamiętam jednego: jak mama mnie przytulała, jak wieczorem poleżała przy mnie, jak pocieszała, jak rozmawiała o chłopakach i jak będę stawała się kobietą.... Ja bardzo dużo rozmawiam z moimi dziećmi, o wszystkim, o dojrzewaniu, o miłości, często przytulam, chwale , ale tez mam chwile słabości i wyczerpania i wtedy powiem coś przykrego, a potem nie śpię w nocy bo mam wyrzuty....tak bardzo się boje , że źle je wychowuje!!!!!
                Może jest tu takich osób więcej????

                Skomentuj


                  #9
                  Odp: za dużo problemów

                  Napisane przez gia-m Pokaż wiadomość
                  witam, jestem tu nowa, ale chciałam znaleźć jakieś wsparcie...
                  ostatni czas jest dla mnie wyjątkowo ciężki. jestem blisko 2 lata po rozwodzie, mam 3 letnią córeczkę. jej ojciec wyjechał i nie mamy z nim kontaktu. ale to mnie nie boli. staram się budowac nowy związek, moja córka nazywa tatą nowego partnera - sama zaczęła i nie chciałam ingerować w taką jej decyzję. swojego prawdziwego ojca nie widziała przecież od 8 miesięcy... nawet nie zadzwonił. niebawem mam sprawę o pozbawienie byłego męża władzy rodzicielskiej. będzie go reprezentować jego matka. po tym czeka mnie kolejna rozprawa - była teściowa żąda kontaktów z moją córką. i powiedzcie mi jak nie oszaleć i jak wstawać rano, kiedy gdzie się nie obejrzę tam dostaję w tyłek? byłego męża siłą rzeczy jestem zmuszona pozbawić władzy. jeśli chodzi o byłą teściową,to kierując się dobrem mojej córeczki zaprzestałam spotkań. jak można zawozić własne dziecko do domu, w którym dziadek nadużywa alkoholu i wstrzyna awantury, w którym babcia buntuje ją i wciąż wbija do tej małej główki, że mama (czyli ja) to powód wszystkich nieszczęść na ziemi. jak mam wychować moje dziecko na dobrego człowieka, skoro wokół tyle zła? mam depresję, płakałabym cały czas, gdyby ktoś tylko pozwolił się zamknąć w sypialni... mój obecny partner raczej nie widzi, że dzieje się ze mną coś złego. jakoś tak z czasem oddaliliśmy się od siebie i o ile kiedyś mogłam powiedieć, że jest on moim przyjacielem - dziś jest chyba tylko współlokatorem. wiem, że dużo w tym mojej winy. nie mam siły na rozmowy, w zasadzie nie intresuje mnie to, co robi. odechciało mi się starac, bo do jasnej cholery staram się przez całe życie. chciałabym, żeby ktoś dbał o mnie i doceniał. a tym czasem dbanie i docenianie to tylko po mojej stronie a ja już nie mam siły. nie mam siły... cierpliwości... ochoty. żal mi córci, która jest radosna i dobra, potrzebuje mojego ciepła a ja straciłam ochotę na zabawy i przytulanie. i jestem tego świadoma i nie mogę inaczej. boję się sprawy, nie mam adwokata, bo nie stać mnie na taki komfort. wszystkie moje myśli krążą wokół sądów... nie umiem się pozbierać. pomocy!
                  Dasz rade jeżeli uważasz że kontakt dziecka z dziadkami zagraża jego zdrowiu czy życiu wnioskuj o kontakty w twojej obecności(tego nie przeskoczysz kodeks rodzinny i opiekuńczy nie daje możliwości kontaktu ale wręcz nakazuje bliskiej rodzinie na kontakt) jak to nie pomoże wnioskuj o RODEK, co do Twojej depresji wizyta u psychologa kosztuje 100zł co do adwokata hmmm jest tyle organizacji pozarządowych pomagających matkom że na pewno coś znajdziesz co do partnera zrobiłaś błąd zbyt szybko dziecko się do niego przyzwyczaiło i to zaboli. On decydując się na związek z tobą musiał brać pod uwagę Twoją ciężką walkę w sądzie i jeżeli nie jest dla Ciebie oparciem to .........hmm pomyśl nic na siłę. Rozumiem Cię walczę o dziecko już 15 miesięcy jak na razie z sądu wracam z tarczą ale mam swoje dołki jak każdy pozdrawiam

                  Skomentuj


                    #10
                    Odp: za dużo problemów

                    Ferina mam taki sam problem jak Ty nie daje rady z moim nastolatkiem(ciagle pyskowki wagary-gdzie ja robie blad do tego jestem w trakcie rozstania z moim partnerem mamy 15miesiecznego synka nie mam w nim wsparcia jesli chodzi o syna starszego ciagle sie klocimy-po co to ciagnac.kurde dziewczyny moze ze mna jest cos nie tak ze nie moge miec normalnego zwiazku-ale obecny partner-razem4lata-tak potrafi mnie wkurzyc ze pierwszy raz w zyciu mam ochote komus przywalic(







                    Skomentuj

                           
                    Working...
                    X